* (kiedy miałeś 18 lat...)
kiedy miałeś 18 lat
i chodziłeś ze swoim czarnym
ostrym psem
dookoła bloku
kochałeś się we mnie.
miałeś smycz
w garści
obrożę zależną
od twojej umięśnionej ręki
którą ćwiczyłeś w osiedlowej
siłowni obijając gęby bezczelnym
łebkom
z chłopakami z ulicy.
miałeś więcej tatuaży ode mnie
i okupowałeś tą samą
„aptekę”
teraz jesteś starym nudnym prykiem
bankierem albo nauczycielem
obcisły biały podkoszulek zamieniłeś
na bury gajer
i
zniknąłeś
jak gołąb w stadzie.
a ludzie je dokarmiają wciąż
nie znając imion
i sensu
i rzeczywistych potrzeb
bo robią to dla siebie.
Komentarze (3)
Oj dawno temu ale było tak jak piszesz...twoje wiersze
coś więcej jak zycie....to przeskok w
nowe...pozdrawiam...
Dobre! Wiersz pozytytwnie mnie zaskoczył- po
przeczytaniu tytułu i pierwszej zwrotki spodziewałem
się arcypłytkiego zakończenia w stylu ,,lecz nasza
miłość umarła"- a tu nie, głębsze spojrzenie. Tekst
wymaga w kilku miejscach dporacowania, ale jest
dobrze.
ciekawy :-) i chociaż nie do końca zgadzam się z
treścią wiersz mi się podoba :-)