407. Entourage
nad naszym miastem wciąż chmury
tak szare jak spełzłe życie
mury wciąż nowe stawiamy
pękając w szwach w zachwycie
z dumą tkamy z betonu
ogrody gdzie bluszcz pospolity
zza ramy wychodzi marnością
fasad z ukrycia
niczym w niezmąconą nirwanę
pnąc się po kręgosłupach
esprit de corps drwiąc
w zielone gra z nami
mrok tworząc w dzień a nocą
mózgi szaleńców oplata dając
początek końca historii
betonowego świata
Komentarze (77)
Pozdrawiam z humorem ...
Najko
Usmiech dla Ciebie
:)
Elenko
Na wzajem kochana
:)
Moliczko
Dziękuję
Witaj,
ech ten nasz smutny/betonowy świat.
Słusznie przypominasz 'braki' tego świata, który
ma wszelkie zadatki by pięknym być.
Uśmiech i pozdrowienia /+/.
Sadźmy drzewa, wyrzucajmy pestki owoców gdziekolwiek
jesteśmy. Niech same wschodzą dziko, bez natury
człowiek też umrze w betonowym świecie.
Dobry wiersz i na czasie.
Miłego weekendu Beatko. :) Buziaki.
Te betony wszędzie to już przerażają, nawet zwierzęta
wracają na odebrane im tereny...dobry wiersz trafnie
na czasie...miłego dnia.
Nawzajem Grażynko
:)
Wiersz dobrze napisany,
ciekawe metafory...
Lubię bluszcz, ładnie wygląda
i jest wiecznie zielony, nawet w zimie.
Dobrej nocy życzę, Beatko.
poziomko
serdecznie dziękuję
pozdrawiam
Wiersz na czasie. Życie utkane z betonu. Wszyscy
widzimy i odczuwamy skutki tej betonozy, więc czas z
tym skończyć. Tylko, czy już nie jest za późno?
Pozdrawiam =>
dziękuję Bartku
:)
Świetny!
Jest mrok i niepokój - i to jest piękne :-) Niewesoło,
ale prawdziwie.
Pozdrawiam ciepło, Beatko :-)
Wibracjo
Dziękuję za uwagę
Serdeczności
Asie
Rozbawiłeś
:)