407. Entourage
nad naszym miastem wciąż chmury
tak szare jak spełzłe życie
mury wciąż nowe stawiamy
pękając w szwach w zachwycie
z dumą tkamy z betonu
ogrody gdzie bluszcz pospolity
zza ramy wychodzi marnością
fasad z ukrycia
niczym w niezmąconą nirwanę
pnąc się po kręgosłupach
esprit de corps drwiąc
w zielone gra z nami
mrok tworząc w dzień a nocą
mózgi szaleńców oplata dając
początek końca historii
betonowego świata
autor
beano
Dodano: 2021-07-15 19:56:27
Ten wiersz przeczytano 3310 razy
Oddanych głosów: 49
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (77)
3 końcowe zwrotki bardzo dobre, bo nierymowane.
Pierwsza rymowana - moim zdaniem zachwyt jest w niej
naciągnięty, tylko po to by się rymowało.
z jednej strony kochamy zieleń, a z drugiej chcemy
chadzać i jeździć po wygodnych i suchych drogach i
dróżkach...