Autobus Ze Stacji Samotnosc
Kwarantanna wokol zakazonego serca.
Wstep na wlasna odpowiedzialnosc!
Zajete rowniez stojace miejsca
W autobusie ze stacji Samotnosc.
Mysli wytarte o wyboista droge.
Drogowskazy myla obrany kierunek.
Szepty zagluszaja matczyna przestroge.
Gnije reka wyciagnieta na ratunek.
Wiec wzrok wzbil sie w zrenice.
Ukrywam swe zycie w lustrzanych oczach.
Magazynuje marzenia niczym rolnik
pszenice.
Marzenia maja nieodkryty smak chleba.
Nagle autobus hamuje i staje.
Ktos nie zdazyl chwycic poreczy!
Ktos jednak chwycil sie nawzajem.
To jak dotknac wszystkich odcieni teczy.
Nie mow juz wiecej nic!
Niech slowa pozostana cisza.
A moze ja za duzo powiedzialem?
Za zakretem samotnosci milczenia nie
zastalem!
Autobus kursuje bez ustanku.
Nawet jechac mozesz bez biletu.
Lecz wtedy nie ominiesz ow przystanku.
Spotkasz tam samotnie placzacych poetow.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.