Bar polski
Siedziałem w barze,
Pływając w krzyku
Zapijanych sumień,
Przenoszonych na dzień
następny, kolejny już,
Aż do końca świata.
Siedziałem w barze,
Wdychając spocony
Jego oddech alkoholowy.
Ludzie w nim byli
Z twarzami pobłogosławionymi
Żądzami zwierzęcymi
Aż do końca świata.
Siedziałem w barze,
Gdzie życie było parabolą
I zbroją polską solidarną
Jak powstaniec warszawski
I tylko kieliszkiem wódki
Świętym jak liberum veto
Aż do końca świata.
Wstałem od stolika w sobie
w buncie niemym
w samym środku środka
Aż do rana trzeźwego
Krzyczałem
Nie zgadzam się!
Ulegle.
Komentarze (1)
wiersz pełen ciekawych motywów. przytoczonych z dużym
rozmysłem.
podoba mi się.