Bez panaceum
Choć ślubu z tobą nie brałam,
dzielimy stół, krzesło, łoże.
Uściskiem miażdżysz co rano,
dreszczem przenikasz w nocy.
Cichniesz, wciąż gdzieś się przyczajasz,
by dopaść na środku ulicy,
drążysz, od wewnątrz zjadasz,
nagminnie uprzykrzasz życie.
Od wielu lat połączeni
jak z zimą śnieg, dzień ze słońcem.
W półdrzemkach śnię panaceum
i moment, gdy znikasz na dobre.
https://www.youtube.com/watch?v=TuCu1oMHw_k
autor
Turkusowa Anna
Dodano: 2015-09-07 14:08:15
Ten wiersz przeczytano 3819 razy
Oddanych głosów: 61
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (60)
pozdrawiam pięknie
i samych radosnych
międzyludzkich
relacji życzę:)
ciekawie, pozdrawiam:)
Bardzo ciekawy wiersz pozdrawiam
Podoba mi się forma wiersza.Dziękuję za uwagę
nieproszony gość i dokuczliwy,,,pozdrawiam :}
Aniu podziwiam i wiem,że dasz sobie radę.Należysz do
kobiet które walczą aż odniosą sukces dlatego w Ciebie
wierzę.Ładny wiersz pozdrawiam serdecznie.
Masz rację Ania. Dzięki za dobrą
radę. Też mnie coś boli od
jakiegoś czasu.
Wiersz się podoba.
Ciekawy wiersz,niezapowiedziany gość a do tego jeszcze
niemile widziany, życzę by jak najrzadziej zaglądał.
Pozdrawiam.
:)już trochę pozmieniałam ale dziekuję Aniu :)
Pozdrawiam jeszcze raz :)
Kobieta znosi go o wiele cierpliwiej niż mężczyzna,
super refleksja, Aniu:)
Ciekawy wiersz.Pozdrawiam.
Dobry... o niedobrym.
Pozdrawiam, Aniu :)
ładny wiersz - metafory pozwalają różnie
interpretować...
Ale to taki ciut kłopotliwy wewnętrzny lokator...
Jak zawsze ładnie mądrze ,życzę słoneczka radości
wszystkiego naj.......