Beznadziejna głusza
cóż...musiałem to z siebie jakoś wyrzucić ;( tym razem nie będzie romantyzmu
Cichociemno jest w borze skrajnej
zawiści
Strasznie,przerazliwie w lesie
nienawiści
gdzie karły i gnomy atakują zewsząd
Ciebie
gdzie wiatr,bez tchnienia raz po
raz...przewiew
Chore uczucie skrajnej zazdrości
oznaka wielkiej,wyniosłej miłości
wynosi ponad drzewa,ponad ich konary
gdzie widać Ciebie,jako świat mój cały
Leśne duszki pomogą znaleść wyjście stąd
zniknie ciemności niczym smoły swąd
Dla wiary i nadzieji odwieczne podzięki
że rozszerzyły,rozerwały zazdrości
szczęki
biegnę ku Tobie,oznajmiam Ci to właśnie
że uczucie do Ciebie nigdy nie zgaśnie
na zawsze zostawię choć jedną iskierkę
która być może zdoła zapętlić pentelkę
zamieni się ona w gruby,ciężki łańcuch
który połączy nas dwoje w powolnym tańcu
jakąś mocą przedziwną,niewyjaśnioną
w którym kochankowie w ciemności utoną
będziemy trwać w nim...stulecia całe
dwie figury,postacie,serca zgęstniałe
i proszę,niech nawet wieczny ojciec czas
nie zdoła rozerwać łańcucha,co połączył nas
KC ;( ponad wszystko
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.