Blada i śpiąca
Z dwoma konkretnymi marzeniami chodzę sobie
Boże i umieram.
Taka wątła pomimo utrzymującego się
zdrowia.
Blada i śpiąca.
Z myślami tak pięknymi lecz, bez działania.
Wszystko, co straciłam, co mnie minęło,
mnie teraz zabija.
W szklanej trumnie za moim oknem, dobrze
widzisz mnie.
Zmęczona towarzyskim uśmiechem, docieram
głębiej siebie.
Ta przykrość, którą mam w oczach przygnębia
jednocześnie radując mnie,
bo odczuwam wszystko, nie zobojętniałam.
Wciąż żywa jednym pchnięciem otwieram swoje
okno.
Magdalena Gospodarek
Komentarze (2)
Masz niekonwencjonalny styl pisania swoich wierszy ,
:) mi się to podoba są niebanalne
pozdrawiam
Piękny wiersz zanurzony niestety w samotności.
Myślałem dziś o tobie, że basenu nic nie pisałaś.