Burza
I nagle spokój przerwany zostaje,
hukiem co niebo rozrywa płomieniem.
Księżyc chmurami przykryty,
zastyga w bezruchu.
Wiatr świszczy,
rozdzierając głuchą ciszę.
Do szalonego tańca porywając leżące w
spokoju liście.
Trzeszczą i uginają się drzew gałęzie,
błyskawica rozdziera niebo, jakby płonęło
jego serce.
Szum odbijających kropli deszczu,
płoszy z zakamarków mysz.
Dudni ziemia…
Spadające kryształy lodu, odbijają się
hukiem od ścian.
Gdzieniegdzie w oknach, widać jeszcze blask
lamp.
Burza, wdzierając się nieproszona
zatrzymała czas,
otaczając gwałtownie w chaosie cały nasz
świat.
Komentarze (2)
Oddałaś klimat burzy...a może coś więcej? Czuje się
grozę w twoim wierszu...brawa za uczucia.
już od pierwszego wersu serwujesz taką dawkę emocji,
że - naprawdę czuje się tą burzę, nawet jeśli obok
mnie świeci słońce:) bardzo sugestywny "portret"
burzy, robi wrażenie:)