Cień
…istniejemy póki płoną świece…
2007-06-27
rozmazane drgającym płomieniem
w oziębłej niematerialności istnienia
błądziły opętańczym tańcem
przenikając się wzajemnie
drżały przy każdym westchnieniu
perlista rozkosz
spijana zachłannie drżącymi wargami
mieszana z kroplami euforii
wypalała znamię szkarłatem
nieznośny dźwięk ciszy
zagłusza spazmatyczne oddechy
rozmytych kształtów
w zapachu zgaszonych świec
rozwianych wiatrem
nie zatańczą na ścianie
Tristan350
Komentarze (1)
Nie zatańczą bo ludzie i ich cienie odeszły.. A
szkoda, bo widocznie odbrze sie razem bawiły... Gdy
zgasły świece wszystko prysło, no ale nawet ogień nie
trwa wiecznie. Piękny wiersz:*