Z cyklu: życiem pisane... „Tatuś?”
Co mu powiesz
gdy odnajdzie cię po latach
i zapyta czemu ojcze nie chciałeś
bym też poczuł smak tego życia
tylko zabić mnie w łonie kazałeś...
Co mu powiesz?
Ciału z twego ciała
takie same ma oczy i dłonie
jednak bije mu w piersi matki serce
tylko ono kochało ogromnie...
co pomyślisz
gdy na łożu śmierci
całe życie przed okiem przepłynie
chciałeś być katem własnego dziecka...
Czy się winisz?
Bo ja ciebie winię...
autor
sari
Dodano: 2020-04-20 14:33:30
Ten wiersz przeczytano 3078 razy
Oddanych głosów: 54
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (71)
Januszu gdyby każe niekochane dziecko na straty
spisywać to mało by nas zostało... wystarczy zerknąć w
stronę Domów Dziecka...
Zosiaku dziękuję za szczerość :-))) już się
przyzwyczaiłam, że arcydzieł nie piszę ;-))))
pozdrawiam ciepło
Sławek pyta: "co wyrośnie z niekochanych dzieci?". Bóg
kocha wszystkie swoje dzieci. Nie jest to miłość
zależna od tego, czy matka z ojcem razem albo osobno
chcą, czy nie chcą tego dziecka. Dlatego każde
dziecko, nawet jeśli matce "odmówiono prawa aborcji",
ma szansę wyrosnąć na prawdziwego człowieka.
Hmmm...
Czytałam już Twoje lepsze wiersze.
Wzruszający wiersz i głos sumienia...
Miłego dnia Aniu:)
Re: kobito...
Ten tekst nie jest ani ckliwy, ani wyciskający łzy...
jest zimny...
Dziecko o którym jest tam mowa jest już dorosłym
facetem... wie czemu nie ma ojca... ostatnio w
rozmowie wspomniał, że chciałby stanąć przed
biologicznym ojcem z ciekawości co mu powie...
Nie poruszam tu tematu aborcji ogólnie, który masz
racje jest złożony... tylko jeden przypadek...
Dziękuje za pochylenie się nad wierszem... wiedziałam
że będzie odebrany w różnoraki sposób... ten wiersz to
konkretny przypadek który znam...
A nawiązując do słów Wandy, to pytam się, co wyrośnie
z niekochanych dzieci, których matkom odmówiono prawa
aborcji?
nie napisałbym „Tatuś” z dużej litery.
Wiersz przemawia do wyobraźni. Najpierw trzeba się
zastanowić co się robi, a jak już się robi, to
zaakceptować konsekwencje.
Pozdrawiam Anno. :)
Za mariat, napisałbym, ze podoba się, ale to mało
adekwatne do przekazu. Plusik zostawiam
Mocny i poruszający wiersz Aniu
Aż zabolał
i pomysleć że dzisiaj kobiety walczą o prawo do
aborcji Oraganizują marsze i demonstracje Uwązją że są
ubezwłasnowolnione bo zakazuje się im prawa wyboru czy
zabić poczęte dziecię
Pozdrawiam w zadumie Aniu
każda osoba jest w tym temacie mordercą, czy to
"tatuś" czy "mamuśka".
W dziale "zdrowie" portal
https://www.worldometers.info/ podaje, że od początku
tego roku do dnia dzisiejszego w całym świecie
wykonano aborcji 12 910 200. Ponieważ dziś jest 110
dzień roku, to wykonując proste obliczenie można
oszacować, że na koniec grudnia ta liczba będzie
wynosiła grubo powyżej 40 milionów. Jeśli to jest
prawda, to można przyjąć, że około 22% wszystkich ciąż
na świecie jest sztucznie przerywanych. Jaka część
winy za to spada na ojców, jaka na matki, a jaka no
obojga rodziców? To tak, jakby pytać, jaka część winy
za zabijanie w obozach śmierci w czasie II wojny
światowej przypadała na konkretnych oprawców. Tyle, że
tamto się działo przez prawie 6 lat, a to się dzieje
nie tylko przez te 3 i pół miesiąca, ale przez
dziesiątki lat.
Sari, pozdrawiam.
Jak dla mnie, to niepojęte...
Bardzo poruszające słowa. Pozdrawiam serdecznie sari.
Mnie nie przypadł do gustu ten tekst - ot, taki typowy
ckliwiak-wyciskacz łez,
a i ukazanie złożonego (moim zdaniem) zagadnienia
"tatusiostwa" mi nie leży...