D-day
Zaczyna się od błysku, zakręcenia wzroku w szczegółach nagle obcych, kiedy tyle razy bezpieczne gazetowe stateczki rozmokłe eksplodują w osobne mapy i obrazy Małgo Jon - Livin´On The Edge
jest taka mała plaża i przy plaży wyspa
w sam raz stworzona dla nas, ot tak, od
niechcenia
aż po zachcenia brzegi, powiedziałaś z
błyskiem
w oku, i przestrzeń życia czule
niewymierna,
i miejsca w mroku ciepłym, które być
azylem
mogą, gdzie spokój, pewność, nie są żadnym
zbytkiem
mieliśmy wziąć to szturmem przy pierwszej
okazji
bezpieczne gazetowe stateczki rozmokły
eksplodowały w niepotrzebne mapy i
obrazy
te solidniejsze, z mocnej wyrzeźbione z
kory,
szczątkami ozdobiły piasek naszej plaży,
tam zalegliśmy smutno - martwi, cisi, nadzy
wiem, po nas inni przyjdą (robić własne
błędy),
miejsca wybierać zaczną – tu łóżko,
tam przystań
fotela, bieliźniarka i stolik z ikei,
wierząc, że czeka plaża i przy plaży
wyspa,
półgębkiem, ironicznie uśmiechnę się wtedy,
mrucząc pod nosem cicho: życie to nie
kredyt
Komentarze (12)
Agresywnie się tu zrobiło,jakaś napięta atmosfera pod
tym wierszem;nie wiem dlaczego- utwór jest może trochę
melancholijny,smutny,ale nastraja raczej refleksyjnie
i rozczulająco nawet;mi się podoba,nawet bardzo.
faktycznie miałem rację,barachło z zadupia,nic nowego
dziecko
Martwi, cisi, nadzy, na plaży pośród szczątków statków
wyrzeźbionych z kory...popełniający własne błędy.
Życie to jest kredyt. Każdym przeżytym dniem go
spłacamy. Wzruszyłam się czytając Pański wiersz, za co
dziękuję.
Gdzieś-tam przedstawiano fikcyjną krainę w której
walutą był kredyt (jeden, pięć kredytów) I na pewno
życie nie jest kredytem: ten tak łatwo spłacić lub
zastąpić innym, o dogodniejszych ratach... A i pisanie
wierszy kredytem nie jest; nie jest także wiloma
innymi sprawami: żeglowaniem, czarowaniem, wmawianiem
sobie wielkości, flrtem z Panią Poezją. (A ten
właśnie- ostatnim wierszem- kończę) Ty natomiast
-coraz bardziej- zaczynasz. I dokąd to cię doprowadzi?
Szukam odpowiedzi w twoim wierszu; wiele drogowskazów,
wiele ukrytych liścików i wskazówek. Ale te bądź dla
poszukiwaczy skarbów, badź dla zegarmistrza. Zegnaj,
Manipulatorze. Wiesz przecież, ufasz w to, wierzysz
wiarą sprawczą, że po przekroczeniu pewnej granicy
manipulacji nie widać. A świat (choćby w tworzonym
utworze) kręcić się zaczyna coraz nam posłuszniej.
Tylko... Uwaga! Gdy już jest nam całkiem powolny, gdy
tylko już panujemy nad nim niepodzielnie- staje dęba i
z siodła zrzuca. Pozdrawiam - Zrzucony.
A gdzież to jest ta,plaża i wyspa ,które mogą być
azylem?Chętnie bym na nią pojechała,aby puszczać
stateczki z kory i gazet.Wiersz refleksyjny,dobrze się
czyta.Tylko jakiś taki mniej rymowany,a bardziej
nieregularny.
Nie wiem - ale mam wrażenie, że wiersz jakoś powiązany
jest (może inspiracja) z filmem, a może jednak tak,
jak to napisali przedmówcy - a ja tylko doszukuję się
nie wiadomo czego. W każdym razie i forma i treść
świetna!
Refleksyjny, smutnawy wiersz i oczywiście jak zwykle
dobry :) I zgadzam się z autorem - życie to nie
kredyt....
"wierząc, że czeka plaża i przy plaży wyspa"...ale bez
tej wiary nie byłoby może nawet kropli słodyczy w
gorzkiej , tak często, rzeczywistości. Ciekawy, choć
smutny klimat...intrygujący, dobry wiersz.
Życie to nie kredyt, a jednak większość ludzi tłucze
życie tanimi , ale niespłacalnymi kredytami...
I powiem po co mi tym , dziś już nic nie znaczy..... a
wyspa..... była zwidem , cieniem mi majaczy , nawet
gdy kredyt zrzucisz na barki wspólnika , gdzieś tam
głęboko w sercu , dług nie będzie znikał . I
zawahaniem zmierzysz plaży paski nowe , by nie zmokły
stateczki nawet tekturowe .
Ten wiersz jest tak piękny w treści i formie że choć
dzis naprawdę bardzo czytelny i zrozumiały nie wiem co
napisać.
Po prostu jest piękny i tyle. Chyba się wszyscy ze mna
zgodzą.
Gdybyśmy cieszyli sie każdą chwilą, to na pewno nie
byłoby rozczarowań, ale jakby nie było rozczarowań,
nie byłoby też takich wierszy.