Deszcz
Jak się dziś rozpadało...
Wiatr na strzępy chmury porozrywał.
Radości wspomnień zanikł ślad,
Drobne chwile pozamieniał.
Deszcz głośno stuka w okna,
Smutku łzami zalewa dni.
Siedzę cichutko i moknę
Wracam myślą do naszych chwil
Dziś już mnie nie ma-odszedłem.
Zabrałem "bagaż" tamtych dni.
Czy wrócę jeszcze, tego nie wiem.
Po co przywracać ponownie złe sny?
Co miało być, już było.
Czas zatarł wszelki ślad.
Dziś nie ma nic, już się skończyło,
Lecz nie pamiętam nawet ...jak?
Niech już nie wraca tamten deszcz,
Niech błękit nieba się rozświetli.
Chcę żyć spokojnie, Ty o tym wiesz,
Słońce wysuszy łez kropelki.
I kiedy deszcz spadnie znów.
Rozłożę parasol, nie zmoknę.
Ciebie nie będę oglądał już.
Na zawsze o Tobie...zapomnę.
Komentarze (5)
Zawsze tak bywa że coś się kończy a inne zaczyna.
Ładne połączenie deszczu z rozstaniem. Ale nie martw
się – deszcz nie pada wiecznie po deszczu bywa
słonecznie. Troszkę rytm klęka ale mi to nie
przeszkadza. Wszystko łagodzi ciekawa treść wiersza.
Podziwiam jak ktoś może tak pięknie ubrać nawet np.
deszcz i wpleść w wiersz sedno życia!
Dzień deszczem zapłakany, promyczki nadziei w słońcu ,
wszystko to razem całkiem ładnie gra. Popracowałabym
jednak ,żeby troszeczkę równiej zabrzmiał ten deszcz
,może sie wsłuchaj w jego rytm...:))
Dla mnie mało rytmiczny ten deszcz, lecz melancholia
ładnie w kroplach tańczy, miarowo prowadzisz za rękę
przez kolejne wersy...
/Czy wrócę jeszcze, tego nie wiem.
Po co przywracać ponownie złe sny?/ ładnie posłużyłeś
się tym deszczem :)