Erupcja potężnej namiętności
Krzyczałeś a ja się nie broniłam.
Podniecało mnie to.
Lubię iskry wzniecać w płomień.
Czuć jak spalasz moje nerwy.
Erupcja potężnej namiętności.
Gdziekolwiek, lecz teraz.
Ile ci mogę powiedzieć?
Tylko się powtórzę.
"Mój" niebezpiecznie brzmiący na moich
wargach.
Myślę, że jesteśmy na przeciwnej drodze do
rutyny.
Czyny są najważniejsze.
Spontaniczne, niekontrolowane,
te z których wylewa się szczerość,
te które w przypływie pożądania obmywają
spełnioną miłością nasze ciała.
Magdalena Gospodarek
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.