Gałązki bzu na wietrze
Po przeciwległej stronie moich dni
gałązki bzu świszczące na wietrze...
niemożliwością stała się prawda.
Pamiętam.
Odnalazłam cię w moim gwiazdozbiorze,
najjaśniejszą spośród iskrzących się
punktów.
To bił urok i piękno od ciebie.
Kłamstwo zaplątało się w twoich słowach,
odbardowało mnie zmyłkowo łzami,
że niby nie jesteś, taka jak ja...
A widziałam cię w świetle nocych gwiazd.
Lśniłaś najpiękniej wśród wszystkich,
a gałązki bzu otulały cię zapachem.
Dostrzegłam jednak tą drugą gwiazdę,
która obdarowywała cię pocałunkami...
we dwie we własnym gwiazdozbiorze..
I łzy rzewnie spłynęły z rzęs.
Zorientowałam się, że kłamałaś,
mówiąc, iż nie kochasz nie będąc taką jak
ja.
Dziś nadal nie wiesz o tamtej nocy,
gdy widziałam w objęciach dwie gwiazdy
całkowicie pochłonięte sobą.
Wsłuchuję się w nagi zapach bzu
trzepoczącego beztrosko na wietrze...
dzisiaj już nie krawawi kroplami łez
zasuszył się na dnie serca
Dla Eweliny
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.