głód
mówiłaś niewiele, twoich słów pragnie
moje zwierzę, twoja myśl - źródło czyste
głodnym wilkiem szarpię liście,
niebo rozrywam, chylę się w wodę
krwawiąc skrawkami me lan cho lii
twoje imię - ogniem liści - ze snu
tryśnie
splątany płomieniem, podpalam powietrze
i z dna otchłani wyję,
długo w nocy obłąkany księżycem
dalej, otwórz gwiazdy, wracam do domu
i wstaję w biegu, słowa doganiam w furii
jeszcze w oddali - już czuję - ogień
myśli
w płomieniach chmur, strumieniach
mglistych
znajduję źródło – człowieka w wilku
a wokół rozdarte imię liści
Komentarze (7)
Wiersz zatrzymał.
czapkę z daszkiem zdejmuję z głowy
Piękny, ciekawy wiersz.
Pozdrawiam serdecznie :)
Interesująco o sile wilczego głodu i ludzkim
pragnieniu miłości.
to chyba głód miłości (pożądania?) tak pcha do przodu.
życie jest poezją jak ten wiersz czasami prozą... i
jest co jest
Ciekawie podoba mi się