Głuche słowa bezradności......
..wybacz mi proszę te słowa... ale... poprostu... tak bardzo Cię NIENAWIDZĘ!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Tobie...
Jeszcze niegdyś
oddałabym wszystko
co mam.
Ciche dźwięki
mojej gitary
Uśmiech duszy
Dłonie pełne wiary
Tamtą melodię
fortepianu, graną w nocy
płacząc strumieniami łez
prosząc szeptem Boga "Pomocy..."
Tamto ciepło
niegdyś z serca
ku Twym dłoniom wysyłane
Tamte wieczory w
ramion uścisku spędzane
Tak jak ptak
lecący nad lasem
zapomniane...
Te ciche, słodkie
słowa,
Te uśmiechy pełne blasku
Te prześmieszne
awanturki
Te skoki w dal życia
W doświadczeń
kasku
Te promienie
słońca na
jeszcze granatowym
niebie
po burzliwych ulewach
i piorunach
Te sny
które spełniać chciałeś
To wszystko co przez lata
z serca do rąk
mi dawałeś
Te zimowe wieczory, kiedy
siadząc przed telewizorem,
pijąc gorącą herbatę, nawet wtedy
gdy w śnieg wrzuciłeś
mnie, przed domem...
Te letnie poranki
kiedy robiłam Ci śniadanie
myśląc wtedy cicho sobie
"uśmiechnie się gdy wstanie"...
Te chwile radości,
odległe wspólne chwile bezradności,
smutne chwile samotności,
momenty, chwile... bliskości...
Nawet słowa tego
wiersza...
by to wszystko,
ból i głupią złość rozmyło
(Niegdyś)
Ale, WYBACZ MI...
Tato...
...kiedy to było...
...i ... tyle... już tak zostanie..............
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.