W grzywę rozpaczy
Odchodzisz !Nikniesz w oddali !
Krzyczę
lecz krzyk tonie w łzach
łzy lecą pod nogi
ziarenko do ziarenka
Tak suche są me łzy
Rozpacz jak wygłodniały lew
rzuca się na mnie
rozpaczliwie uciekam
...
dopada do mego serca i wbija z uśmiechem
pazury
ból otępia, teraz tylko jego pragnę
Rozszarpywana przez rozpacz
myślę o tobie
cierpię z twoim uśmiechem w duszy
Gra mi wesołe spojrzenie oczu
Spojona bólem osuwam się na ziemię
powoli wypływam na morze
rozwijam żagle
a Bóg wyciąga do mnie rękę
Wtykam delikatnie palce w grzywę
rozpaczy
Głaskam,delikatnie
Zdziwiona podnosi łeb ...
Uśmiecham się do niej
Niech wie,że nie jest zła
Zatapiam się w jej zapachu
w pewności,że tam gdzie się obudzę
będziesz ty ....
Otwieram oczy.
Ta twarz, te oczy ... !
Nie są twoje ...
Dawno temu. a teraz jesteś obok. tak daleko .
Komentarze (3)
czasami zly sen mija i ... mamy do czynienia z jeszcze
gorsza rzeczywistoscia . klaniam sie .
Wiersz pełen bólu i rozpaczy, ale nie ma w nim
beznadziei... Czyli - z najgorszego dołu można się
wydźwignąć, jeśli Bóg wyciągnie rękę... i żyć - być
może dla nowej miłości...
Milosc jest chwila a rozpacz chwilka ..
przeminie ..i pewnego dnia pokochasz
" te nowa twarz" ..