Jestem
Jestem
szczyptą arogancji,
szelestem rakotwórczych kaszlnięć
nikotynisty,
rzeką ambicji,
tym, co świeci, a nie jest złotem,
echem, które niesie śmiech,
odrobiną samotności,
cieniem tańczącym wokół ulicy,
industrialna piosenką, przynoszącą
spokój,
hemoglobiczną mieszanką barbitolu i
metadonu,
najmocniejszym opioidem,
gardłowym wrzaskiem
swądem palonej skóry
upadkiem.
szarą łódką
konającym ptakiem w kocim pysku,
szlochającą Ewką, zdradzaną przez męża,
wolnym Prutem, rwącym przez dziki, dziki
wschód.
Jesteś
wyniosłym uśmiechem,
garstką niepewności,
szeptem dziecka,
miłością,
wariacjami wprost z głowy Mozarta,
gorącem rock 'n' rolla,
szaleństwem, jakie daje młodość,
kolorową kokardą na prezencie
cichym gwizdkiem czajnika na gazie
światłem nocnej lampki i źrenicą maleńką
jak szpilka,
rozszerzonym naczynkiem w palcu
nadmiarem alkoholu
niedosytem wrażeń,
ptakiem na niekończącym sie łańcuszku,
przysadzista chatą u stóp gór,
smukłą sosną,
szarą wierzbą, wokół której tańczą
motyle.
Jesteśmy
Jak twarze widzące kłamstwo,
jak paniczne oglądanie się za siebie,
jak morze w głowie
jak palpitacja serca nie do zatrzymania
jak słowo czające sie tuz pod skórą,
wizja spod zamkniętych powiek.
jak noc dniem przykryta
jak kryminaliści.
Okryci własną chlubą i chwałą.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.