Koraliki
dawno już wyschły mych myśli korzenie
nie podlewane doznań cierpkim winem
zdrętwiałe dłonie ledwo niosą brzemię
kamień nie tonie ciągle jeszcze płynę
wyblakłe oczy widzą krańce tęczy
a słońca ogień nie może ich spalić
utkany grzechem ból potworny jęczy
słyszałem słowo proszę jednak zamilcz
widzisz potrafię klecić słowa w wersy
ale wyschnięty jestem jak paprotka
od setek godzin ten wiersz stał się
pierwszym
i syntetyczna jest ostatnia zwrotka
Komentarze (12)
witaj dawno ciebie nie widziałem - a przyjemnością
czytam twoje wiersze są wartościowe i perfekcyjne
Wiersz jak strzepnięcie natrętnych myśli. Przyszedł
czas na refleksje, przesuwaj koraliki :) Wiersz w
dobrym stylu :)
podoba się, bardzo; pozdrawiam
Pięknie, wzruszająco.
Tęczowe koraliki...może różniec?Piękny
wiersz!!!Pozdrawiam
serdecznie+++
Mistrzowskie pióro!
Piękny wiersz!
Chylę czoła przed mistrzem!
Pozdrawiam:)
Wielka szkoła pisania-brawo
Piękne koraliki-chociaż smutne.Pozdrawiam:)
Jakże mi bliski ten rodzaj posuchy:
wszystkie piosenki już wyśpiewaliśmy?
Lecz gdy spotykam Takie rymowanie
na post zgody nie ma!- Nizaj "Koraliki"!
smutny wiersz i smutne uczucia, których już nie ma
Pięknie napisane! Nad treścią podumam! Pozdrawiam!