Koszmarne jawy
Zamknięta w sobie
przez innych.
Jestem w więzieniu.
Więzieniu kłamstw, bólu i strachu
Sama za kratkami losu.
Nie odporna na ostrze potężnego ciosu.
Męczona, drażniona jak dzikie zwierze.
Wszędzie składana w ofierze.
Co chwila te same obrazki.
Znów coś się dzieje.
Tego nigdy nie było na papieże.
Ktoś coś do ręki bierze...
Krzyk.
To cisze przerywa.
Z zamyślenia się budzę.
Jestem już w innym miejscu.
Jestem bezpieczna, choć na chwilę.
Koszmarne jawy mnie męczą.
W dzień i w nocy mnie męczą.
A moją odpowiedzią jest ciche siedzenie.
I ciągle tylko czekam i czekam.
I mówię sobie przeczekam choć mam dość.
Więc kiedy smutnym wzrokiem spojrzę na
Ciebie,
wiedz że myślę sobie "kim był byś dla
mnie
gdybym była tym kim naprawdę jestem?"
To pytanie ciągle mam w głowie.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.