Limeryki wprost z fabryki 75
Zośka co rano na rynku w Łodzi
swej dostępności panom dowodzi.
A że przy tym tak przypadkiem,
powiła dzieci gromadkę,
gdy spytasz o to, mówi "nie szkodzi".
Ewa nocami pisze w Bydgoszczy,
wiersze o licznych przymiotach woszczy.
To słynny przysmak Chińczyków,
dynia rodem wprost z tropików,
zatem o smak jej się bardzo troszczy.
Ela w południe na stacji Kielce
ćwiczy szpagaty, wprost na butelce.
Kaśkę niezmiernie to złości,
gdyż jej gibkości zazdrości,
jak to zazwyczaj czynią rudzielce.
Komentarze (10)
Aneta w Opinogórze
Tańczyła w klubie na rurze.
Choć panów ciało
Jej podniecało,
Z nikim nie chciała być dłużej.
Dobrze, ze Pozostale mieszkanki Lodzi sa niedostępne
Bo w miescie brakłoby
Przedszkoli
Od smiechu chyba pęknę :)))
Super:) uśmiech wywołany posyłam plusa
Fajowe Sławciu :) Pozdro z uśmiechem!
Gminny poeta z miasteczka
ochoczo zjadał ciasteczka
wpadł do cukierni
widzowie bierni
nie skrywała ust maseczka ;-)
Proszę tego nie brać dosłownie, sprawdzam tylko, czy
potrafię.
Nie jest to autorze.
jak to zazwyczaj czynią rudzielce?
Mam koleżankę rudą, zapytam czy to prawda
:))Pozdrawiam z uśmiechem:)
W tych Kielcach to się dzieje :} Pozdrawiam
fajne!
He he fajne +++
Wszystkie trafione. Czytałam z przyjemnością i
uśmiechem. Beztroskiego dnia życzę:)