Limerykomix

trzy na pewno już tutaj były, ale i tak wszystkie po drobnej kosmetyce :)

Kanciasty humor szwedzki - limerycznie


Sven, na wczasach pod miastem Halls,
chciał sprawdzić, czy w butli jest gaz.
Łyknąwszy gorzałkę,
zapalił zapałkę.
Gaz był. Sven miał trzydzieści lat.


Smacznego!


Porywczy rzeźnik, Włodek ze Szczęsnej,
bez skutku walczył o wyższą pensję.
Wpadł w końcu we wściekłość,
dziś jego dyrektor
ma spory udział w konserwie mięsnej.


Limeryk bardzo głęboki


O flirtach Stasia, grabarza z Kowar,
wiedziała wszystko wścibska teściowa.
- Haracz mi zapłacisz,
to żony nie stracisz. -
Stasio dowody skrzętnie pochował.


Ekwilibrysta przyziemny
(czyli "do zakochania jeden krok")


Chciał Zosię olśnić Staś ze wsi Mętna,
do głowy wpadła więc myśl pokrętna:
"Dziś na amen ją zaskoczę,
gdy z wieżowca dachu skoczę
nie dalej, niż do pierwszego piętra.


Ostatnie koty za płoty


Przesądny Tadzik, zdun ze wsi Płoty,
snuł plan na podryw pięknej Doroty.
Usnuł. Przez ramię splunął
trzy razy, lecz plan runął,
bo Tadzik trafił w trzy czarne koty.


Fizjologia bóstwa


Świętowit (mylnie zwany "Światowidem) - bóstwo o czterech obliczach, naczelne Ranów (zachodniosłowiańskiego plemienia połabskiego), którego drewniany posąg stał w świątyni w Arkonie na wyspie Rugii.


Dziewka na bani, niegdyś w Arkonie,
do Świętowita przytknęła dłonie.
I wnet głowy cztery,
jak jedna, wrzasnęły:
- Ludzie! Mój konar najświętszy płonie!

autor

bort

Napisany: 2023-01-25 Dodano: 2023-01-25 20:09:13

Ten wiersz przeczytano 297 razy

Oddanych głosów: 26

Rodzaj Limeryk Klimat Wesoły Tematyka Życie

Aby zagłosować zaloguj się w serwisie