Nawiedzać umierających
stoję przy łóżku chorego
i już właściwie mi obcego
to mój obowiązek
nie wiem czy on tego chce
umarł, pogrzeb i kwiaty
myślami gonię w zaświaty
to znów obowiązek
jest mi z tym źle
stoję przy łóżku chorego
i już właściwie mi obcego
to mój obowiązek
nie wiem czy on tego chce
umarł, pogrzeb i kwiaty
myślami gonię w zaświaty
to znów obowiązek
jest mi z tym źle
Komentarze (13)
taki nasz obowiązek ...
Gdy byłem kapelanem, odwiedzałem ludzi w szpitalach,
chorych umierających i grzebałem tych co odeszli od
nas na spoczynek. Niby łatwo ale po dniu odwiedzania
czułem się jakbym popracował w kopalni węgla. Może
byłoby łatwiej....bo potem przychodzą refleksie i
troski o tych co pozostali z nami dalej. Jak im
poradzić, pomóc, podnieść na duchu etp. Szczere
zobrazowanie uczuć. Pozdrawiam serdecznie i rozumię.
Bezradność lekarza( pielęgniarki), gdy już pomóc nie
można, a pomaganie ma się przecież we krwi. A potem
jeszcze trzeba wrócić do codzienności...Gdzie jest
złoty środek wrażliwości... każdy testuje na sobie.
To przykry obowiązek, rozumiem wewnętrzny nakaz.
choroba i strach....słabośc i opieka...a kiedy czas
dobiega swieca gasnie - smierc....i powracamy do
punktu wyjscia...pozdrawiam...
..kazdy ma taki swój dzien......
Źle, jeśli dopiero po śmierci chorego i jego pogrzebie
uświadomimy sobie,że trwanie przy nim w jego chorobie
i ostatniej drodze potraktowaliśmy wyłącznie jako
obowiązek.Wtedy przychodzą często wyrzuty sumienia,że
mogliśmy dać więcej.
Jesteś bardzo wrażliwą osobą pisząc taki piękny
wiersz.
W takich sytuacjach człowiek rozdarty; może to
bezradność, świadomość nieuchronności? Poruszający
wiersz, skłania do zadumy, wartej na długo przed...
Pozdrawiam.
jest nam żle z myślą o śmierci a przecież życie od
narodzin jest powolnym umieraniem...pozdrawiam
Musisz być bardzo wrażliwą osobą, ból minie, a Ty
dałaś komuś siebie w ostatnie dni.
Taka jest kolej rzeczy, rodzimy się, żyjemy i
umieramy, grzebanie zmarłych jest obowiązkiem
wynikającym z człowieczeństwa.
Świat goni za pięknem, młodością, nieskrępowaną
miłością. Odrzuca co smutne, stare, niewygodne ze
złością.