Orla perć s
Nad półką stromej grani cień orła
kołuje,
gdzie bielą się w wyściółce puszyste
orlęta.
Podfruwa bezustannie, karmi swe
ptaszęta,
i tatrzańskie ostępy w locie patroluje.
Nagle runął jak pocisk, przestraszył
świstaki,
które się w swoich norkach migiem
pochowały.
Pogonił parę lisów choć się odgryzały,
lecz po krótkiej potyczce ukryły się w
krzaki.
Aż na hali wypatrzył harce z zajączkami,
co beztrosko koziołki fikały na łące.
Wziął jednego z okrzykiem ostrymi szponami
-
i wzbił się ze swym łupem w obłoki pod
Słońcem.
Siedzi dumnie na gnieździe, partnerkę
przyzywa,
która ścierwo zajączka na kęsy rozrywa.
Komentarze (21)
Obrazowo to przedstawiłeś.
Wiersz rozbudza wyobraźnię czytelnika.
Pozdrawiam.
Marek
niesamowita wyobraźnia - wspaniałe pisanie.
Orla perć to mi się oda razu skojarzyła z konkretną
Orlą Percią, tutaj bardziej jakaś hala pod szczytami.
Ale wszystko bardzo ładne, no to jak już weszłam (może
zeszłam? może wyszłam?), to oczywiście na plus.
podoba mi się jak piszesz o przyrodzie, bardzo
interesująco :-)
Ja również z wielką przyjemnością :)
Pozdrawiam serdecznie
☀
Zawsze z przyjemnością czytam pozdrawiam