paliatywnie
ojcze mój, któryś nie jest w niebie - tylko
w ziemi,
nie myślę o tobie co dzień i rzadko od
święta.
zerkam na fotografię, z której patrzysz
dziwnie,
bo jeszcze po ludzku. dziś przyrządzam
odtrutkę
na kadawerynę, zmieniam rozkład planów,
by
krzyżować twoje nietrzeźwe proroctwa.
widzisz?
życie potrafi odejść boleśnie od kości;
ja, odeszłam wcześniej - grzeszna,
pierworodna. w noc
ślepą jak ulica; nie raz zabłądziłam, to
cud wyjść na ludzi. wtedy się potrafi
współczuć
i wybaczać każdy raz. ostatnia posługa,
ojcze mój, któryś nie jest, bo nie
potrafiłeś.
Komentarze (40)
Smutny obraz z życia dziewczyny pozbawionej
prawdziwej miłości ojca alkoholika.Dobrze oddane
rozgoryczenie. To cud wyjść na ludzi, ale
zdeterminowanym się udaje.Pozdrawiam.
Dobry wiersz
@eremi, jaleku ma rację. wiersz jest 13 zgłoskowcem,
jednak ustawienie przez programistów strony na beju
nie dopuszcza większej ilości znaków w wersie, stąd
niektóre "wyrzucane są" poza wers. prawidłowy układ
tutaj:
http://migotanieprzedsionkow.blogspot.fr/2014/05/palia
tywnie-ojcze-moj-ktorys-nie-jest-w.html
wszystkim dziękuję za poczytanie i komentarze.
pozdrawiam.
jaleku
pytałam, bo przerzutnie stosuje się miedzy wersami.
Tutaj jest między zwrotkami. Pocięcie na zwrotki
rozdziela wyraźnie tekst. Jest to specyficzny znak
przestankowy. Chciałam wiedzieć, czy dobrze rozumiem,
co autor zamierzał przekazać.
Dobry,goryczą zaprawiony przekaz
Pozdrawiam
Gorzkie przemyślenia, ale czasem tak bywa niestety, że
ojciec ojcem nie był
Pozdrawiam
Mocne i dosadne
ma wymiar uwalniania się aminów w procesie gnilnym.
Korekta komentarza.
Oj mega , gorzko
Bardzo mi się podoba odstaje od większości nawet nie
wiem jak opisać co mi się podoba , może po prostu
wiersz i waląca po gębie szczerość
Smutno tutaj również. Poczytałam i pomilczę.
Antypacierz, osobista relacja podmiotu z Bogiem, tekst
pisany pod przerzutnie i przekombiniowany, celnie
dobrane słowa. Takie opinie masz na swoim drugim
portalu literackim, na którym publikujesz. Wisteria
floribund rosee? daje do myślenia jako twoje antidotum
na jad trupi.
Ja ci napiszę tylko jedno. Szokujesz nie tylko
terminologią medyczną, ale dylematami moralnymi.
Widocznie każdy obraz śmierci ( a zwłaszcza w ocenie
lekarza) ma nie tylko wymiar chemicznego rozkładu
aminów w procesie gnilnym, lecz jest również swoistym
dylematem moralnym.
Pozdrawiam
Jurek
Ci co nie mają ojca chcieli by mieć
byle żeby był, a ci co go mają to narzekają - każdy
ojciec stara się po swojemu i często źle mu wychodzi.
Pozdrawiam serdecznie
Jak zawsze ciekawe pisanie. Przypuszczam, że wybaczyć
ojcu to że ojcem nie był pewnie można, ale zapomnieć
się nie da. Miłego wieczoru.
Wiersz, jak zwykle u Ciebie, Aniu, nietuzinkowy. Nie
pozwalasz czytelnikowi przejść obojętnie - zmuszasz do
zatrzymania i refleksji... bardzo na tak :)
Eremi, z całą pewnością, zapis jest poprawny - to
przerzutnia, więc należy czytać z poprzednim wersem :)
Dobry, mocny wiersz, jasny przekaz bez przegadania i
patosu.