Patologia miasta
Z ulicy
Wraz ze wschodem słońca
Wynurzają się cienie z ulicznych bram
Codzienne filary miejskich kamienic
Od słowa do słowa
Od butelki do butelki
Dzień znów taki długi
Charakterystyczne przytępienie
Nie znika z twarzy
Ciało porusza się w jednym rytmie
Kulturalne słownictwo
Przekracza granice możliwości
Ostatni grosz wydany
Na kolejną chwilę zapomnienia
Świat ma prawo mieć o to pretensje
Bo na chleb już nie starcza
O ciepłym posiłku zapomnij
Dziecięcy płacz prowokuje krzyk
Struty człowiek żąda świętego spokoju
Bezczelnie wymaga posłuszeństwa
Nie wyrwie się już z tego bagna
Bo przecież jest jeszcze czas
A do wschodu słońca już niedaleko
Komentarze (21)
Potrafiłaś stworzyć „ ciekawy „ obraz miasta mhmmmm
takich miast w Polsce jest coraz więcej i to jest
bardzo smutne. To też świadczy i o Twojej wrażliwości
a co za tym idzie masz w sobie dużo subtelności, nie
uległaś prymitywności w pisaniu tego wiersza:)
Pozdrawiam serdecznie:)
bardzo trudno wyrwać się z tego bagna
"Nie wyrwie się już z tego bagna" niestety...
Smutne ale prawdziwe. Pozdrawiam
Płyniesz przez ten wiersz wnikliwymi obserwacjami.
Bardzo dobry utwór. Pozdrawiam ciepło
Smutno, bardzo ważne przesłanie.
Dobry wiersz, temat ważny i na czasie.
dobry temat
To nie tylko patologia miasta. Pozdrawiam@
Dobrze wierszem oddajesz sytuację i
klimat.Pozdrawiam:)
Codzienność życia, ładnie opisane. Pozdrawiam
serdecznie
Smutne zjawisko dobrze opisane. Dziesiąty wers czytam
bez "ich".
Miłego dnia.
W każdymt mieście rosną takie kwiaty...
Pozdrawiamt (:
"Kulturalne słownictwo wstydziłoby się tu pokazać" ta
fraza jest moralizatorska i zdecydowanie nie pasuje do
kompozycji tego wiersza, tak odczuwam. Spróbuj
opowiedzieć inaczej ten ich plugawy język. Pozdrawiam
Oddałaś dobrze ludzki dramat dnia codziennego,
pozdrawiam:)