płoną
płomienie zatańczyły w spojrzeniu serca
dotknęły pachnące rosą ciszy myśli
smakując ust błądząc w melodii trzepotu
motyla
dotknąć obudzonej ciszy spojrzeniem
otulonej smakiem pełni
wynurzona z marzeń nocy
cicho żar ogrzewa zaspane pocałunki
głosem serca wiruje w rytmie szumu ćmy
słysząc nieokiełzany niedosyt półszeptów
wyłonić dłonie ze świtu
głosem płynąc wtulając zachody
Komentarze (14)
Piękny, pełen metafor wiersz, Kiko.
Przecudna liryka. Pozdrawiam :)
Podoba mi się:)
Gdy kochamy - możliwe jest to wszystko, o czym mowa w
wierszu.
Pozdrawiam serdecznie :)
Rosa ciszy myśli- to mi się podoba.
Bardzo.
Zostawiam plusik. Pozdrawiam
Tym razem moim zdaniem miejscami przedobrzyłaś - np.
tu:
"słysząc nieokiełzany niedosyt półszeptów
wyłonić dłonie ze świtu
głosem płynąc wtulając zachody"
Nie wiem jak można słyszeć niedosyt. Można go
odczuwać, można mieć niedosyt czegoś, ale słyszeć
niedosyt, to chyba bzdura.
Czytałem Twój pierwszy wiersz, ale minął niedługi
czas w którym zdecydowanie poprawiłaś zarówno formę,
jak i poetyckie środki przekazu w wierszu.
Pozdrawiam.
W półszeptach i w ciszy można się zrelaksować, miłego
wieczoru życzę Kiko:)
W oczach zobaczymy, co w sercu iskrzy. Pozdrawiam
serdecznie z podobaniem. Spokojnej nocki:)
Urocze rozmarzenie przepełnione miłosnymi szeptami...
Pozdrawiam Kiko :)
miło tak wtulać się w zachody.
płonnie miłośc
a iskry
strzelają wersami
pozdrawiam Kiko
:)
Gdy tlą się płomienie, miłość też widać w oczach.
Bardzo ładnie.
Pozdrawiam serdecznie :)