Pogoń za pragnieniem
Błękit nieba urzeczony blaskiem słońca,
gania po łąkach nadziei bez końca,
szuka cienia blasku nocnego,
nad ranem zawsze migocącego.
Szukając wśród koron drzew,
usłyszał przepiękny śpiew,
który przemówił mu do rozsądku,
że nienależny naruszać lasu porządku.
Ruszył, więc dalej szukając,
żadnej nadziei nie mając,
że znajdzie o czego szuka,
gdyż zgubić cos to nie sztuka.
Szukając blasku szedł przez życie,
zachwycając się nim skrycie,
szukał do ostatniej chwili,
aż do serca mu nóż wbili.
Raniąc go bardzo,
zostawili samotnie,
lecz nadzieja wciąż się tliła
i to coraz mocniej.
Po paru dniach zostawiony samotnie,
błękit nieba na deszczu moknie,
lecz nagle przychodzi do niego z pomocą,
blask nieba nocnego nad ranem
migocącego.
Pomaga mu się podnieść,
otrząsnąć ze wszystkiego,
obiecując mu tym samym,
że nie zostawi go samego.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.