Polowanie
rozpuściła pani zima
hordy wilków wprost na pola.
mrozem trzaska wśród gałęzi,
wichrem gwiazdy z nieba woła.
mknie wataha pośród nocy,
przodem basior z nim wadera.
skrzą się iskry, puchem śnieży,
wilcze wycie w gardle wzbiera.
miękkie łapy prą do przodu,
nadszedł czas na polowanie.
stado dziś nie zazna głodu,
już ofiara czeka na nie.
słychać tylko świst oddechu,
w oczach widać strachu cienie.
suną cicho na skraj lasu,
dziś pożywią się jeleniem.
w białym śniegu ślad posoki,
widać rogacz nie biegł szybko.
zaraz gardła mu dopadną,
zginął mężnie, ot i wszystko.
Komentarze (6)
Piszesz, bardzo fajne wiersze...:) Dobrze sie je
czyta...
Dynamiczny obraz...zawiało mrozem i grozą...
Lecz ja lubię wilki(te prawdziwe)i dlaczego
przypisuje się im tylko krwiożercze instynkty? Ludzie
też polują na wilki,
pozdrawiam
Pięknie oddałeś klimat przyrody i walki o przetrwanie.
Przeczytałem z zaciekawieniem. Pozdrawiam:)
J. Kaczmarski pisał o polowaniu na wilki, Ty o
polowaniu przez wilki. Tak już jest na tym świecie, że
bez przerwy ktoś na kogoś poluje. Bardzo rytmiczny
wiersz.
stworzyłaś fantastyczny obraz, trochę jak z baśni,
trochę jak z opowieści grozy, ale niezwykle piękny :-)
Właśnie! Dopadną każdego "jelenia" ludzkie wilki zanim
na wieki zaśnie.