Poranek samobójcy
W ciemnym pokoju w szarym bloku.
Przyglądał się smutek ludziom z boku.
Wpatrywał się we wczorajsze szyby.
Udając nadzieje,ale na niby.
Miał z góry narzucony plan.
Wiedział że musi działać sam.
Wyszeptał parę głupich słów i odkręcił
kran.
Wyciągnął żyletki i położył waśnie tam.
Tak właśnie samobójca zaczynał dzień.
Przemykał przez życie innych jak cień.
Każda myśl jak skończyć to.
Jak zrobić by jutro rozsypało się jak
szkło...
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.