Porohy Dniepru (dumka)
dumka
Porohy Dniepru, odmętów wiry,
co Zaporoską Sicz oddzielały.
Tędy kozackie czajki płynęły,
w tatarski chanat się wybierały.
O dziejach dawnych, o Dzikich Polach,
o hajdamakach, co grasowali,
w siołach za miskę strawy bajarze
ludziom bajali, by pamiętali.
O zawadiakach i wolnych ludziach,
uciekinierach spod knuta pana,
o ich miłościach, kozaczym życiu,
słuchała rzeka wiosną rozlana.
Tak żyli wolni na Dzikich Polach,
Kozak i Rusin, Lach zbiegły, Tatar.
Nikt z nich już rabem, sam sobie
panem...
Nie ma porohów, czas ślady zatarł.
Komentarze (72)
szczerze
podoba mi się ten wiersz Zbyszku
PS. do Ciiszy - przeszukałem u Ciebie utwory ponad rok
wstecz. Nie znalazłem "Z zaśpiewem".
Grażynko, większość (właściwie cała) rodziny ojca
została na byłej Wileńszczyźnie, tylko rodzicielowi
udało się zamieszkać w powojennej Polsce. Nie z ich
chęci, tylko powojennej polityki stalinowskich władz
na przedwojennej, polskiej Wileńszczyźnie... Wspomnień
i przeżyć starczyło na całą książkę.
Tak, do dzisiaj w obwodzie wileńskim mieszka bardzo
wielu Polaków., miejscami jest to 70% ludności.
Pzdr. :)
PS. Grażynko, na razie opadają mi tylko ręce, ale
zaraz może opaść i inna, bardzo ważna wypustka z
korpusu cielesnego. I to bardzo ważna! - znaczy moja
głowa. Gdzie mogę, dzisiaj podpisuję się pod Twoimi
komentarzami - Zdzisław (w odmianie Zdzisiek.
ZetDeZetIeSIEKa). To inne imię niż Zbyszek :)))
Krzychno, nie piłeś nalewki, tylko moją wileńską
kminkówkę :))) Nalewkę spróbowały tylko panie :) Ale
przy następnej okazji... może się załapiesz ;)
PS. Świetne spotkanie, jestem happy, że zdecydowałem
się przyjechać po tak krótkim okresie bytności. Same
pozytywy i nowe znajomości :)
Te:Zbyszek, no i dobrze, że lubisz,
czasem są takie teksty wierszy czy piosenek, że
czujemy, iż nam nieźle wyszły.
Co do kresów, a zwłaszcza Wileńszczyzny, to
historycznie jesteśmy z nią związani, wielu Polaków
tam jest nadal.
Miłego wieczoru Zbyszku życzę,
zapraszam do sobie również:)
Ciiszo, to wspólna, kilkusetletnia historia
sąsiedzkich narodów, tragiczna później przez
zapanowanie hydry skrajnego nacjonalizmu. Zanuć :)
Zaglądnę.
Witaj:)
Jak tę dumkę lubisz tak jak tą nalewkę to tylko
zazdrościć:)
Dzięki za okazję spotkania i fajnych pogaduszek:)
Pozdrawiam:)
Grażynko, przyznam się po cichu, że samolubnie uważam
tę dumkę za jeden z moich najlepszych utworów. Cóż,
naprawdę bardzo ją lubię :)
Ukraina, jak napisałem, to nie są ziemie, z którymi
jestem związany przez rodziną historię. Wileńszczyzna
- z nią tak. Jednak to wszystko kresy.
Slicznie:)z takim żalem ale i ciepłem.
Az chce się to zanucić:)
Mój tata ze Lwowa był, co pozostało we krwi mej, gdyz
mam pewne cechy. Ta joj:))
A może byś przeczytał mój "Z zaśpiewem"?:)W temacie.
Sławku, oczywiście że na myśl przychodzi "Pan
Wołodyjowski".
Gdyby nie cholerna prywata polskiej magnaterii na
Ukrainie, możliwe, że powstałaby w połowie XVII wieku
chyba "Rzeczpospolita Trojga Narodów" (w miejsce
istniejącej od 1569 "Rzeczpospolitej Dwojga Narodów).
Dążył do tego, właśnie wbrew prywacie polskiej
magnaterii i szlachty, jeden z wielkich, a
niedocenianych polskich władców - Władysław IV
(niestety, nagle zmarł w 1648). Nie byłoby powstań
kozackim z największym i najbardziej katastrofalnym
dla państwa - Bohdana Chmielnickiego, nie byłoby
przyłączenia Zaporoża do rosnącej w siłę Rosji, nie
byłoby... na pewno historia Polski potoczyłaby się
innym torem. Może i rozbiorów by nie było... ale to
już historia alternatywna.
Moniko, wujek Googiel wszystko ci powie, wystarczy
zadać tylko właściwe pytanie :)
Tak, Karmarg, na Ukrainie czuć wielką przestrzeń :)
Leonie, nie czytałem Rudego Orma. Nie wiem, dlaczego
to wpisałeś... wiem, że Ruś Kijowska została założona
w drugiej połowie IX wieku przez Waregów (Wikingów).
Zostali jednak całkowicie zasymilowani.
PS. Niedawno odkryto na terenie Polski grób
wikińskiego, znaczącego woja. Prawdopodobnie
Wikingowie mogli tworzyć część drużyny przybocznej
Mieszka I.
Trzeba chyba mieć sentyment do kresów, by znaleźć
upodobanie w takich dumkach. Chociaż emigranci, np.
Polka z Niemiec i Ukrainka z Kanady, mogą mieć jedną
duchową ojczyznę...
Bardzo urokliwa dumka, podziwiam
jej wykonanie,
niezwykle mi się podoba.
Pozdrawiam serdecznie:)
PS. Nie, to nie "tereny memu sercu bliskie". Moja
rodzina pochodzi z Wileńszczyzny; tam mój wzrok czasem
kieruję... i owoce wyda za dwa miesiące :)
Co do niewypowiedzianego pytania - napisałem tę dumkę
wiosną 2014, zaraz po zagarnięciu Krymu przez Putina.
Później nastąpiło embargo na polskie jabłka do
Rosji... i "Pana Jabłeusza..." napisałem.
Jak widzicie, czasem wydarzenia wpływają na moje
pisanie; nie da się od nich oderwać.