Przebiśnieg
roboczo
spadła zima, nieśpieszna, nieśmiertelna,
gładka.
nie było pod nią widać dokąd cieknie
szosa.
prowadziłaś mnie prawie biegiem od
przystanku
do przystanku. ostatni pekaes odjechał
i przestaliśmy czekać. śnieg nasiąkał
ciemnym.
pamiętam, szliśmy z trudem w koleinach,
śladach
tych, którzy już zdążyli do świąt i do
świateł.
okna lśniły jak głodne ślepia, gdy
podchodził
nas szron. "synku nie moknij, nie moknij" -
prosiłaś
- "zesztywniejesz na mrozie i włożą cię w
zimny
zielnik". wełna rękawic była taka szorstka.
tarłaś moje policzki mocno, aż łzawiły
oczy. widziałem tylko kłębki zmiętej
waty,
za nimi zbłękitniałe cienie saren, wyżej
czaił się strach, zeszklone, martwe
drobinki, szadź,
a lasy podawały nas sobie z ust do ust.
nie połknęły, wypluły, tak jakby ktoś wziął
je
na smycz i zdusił krzykiem. ostatnia
zasadzka
była za kępą głogów. wystrzeliło spod
nóg
szarym bryzgiem kuropatw, zatrzasnęło w
ciszy.
doszliśmy w ciepłe miejsca. to, co udawało
wtedy śmierć i tak przyszło po ciebie. z
tamtej
zimy zostały tylko szorstkie rękawice,
kwiatek w zielniku, jakiś głód, podśnieg i
podtekst.
teraz uczę się czytać z ruchu warg i
śniegu.
Komentarze (12)
"teraz uczę się czytać z ruchu warg i śniegu."
- serce bije jak mlot..odczytuje slowa z zacisnietych
ust.
Ladny pomysł, ale jakaś ta fraza momentami poszarpana;
dziwne przerzutnie, kropki niekiedy wymuszone -
ratowanie nienaturalnego przydechu. Może z muzyką
dobry aktor by coś z tego zrobil, ale na sucho
perfekcyjne to nie jest; podobnie z wersjami innymi -
zmiany niewiele wniosły. A zrymuj to - nie dasz rady!
I w tym caly szkopuł, żeby bez rymów zabrzmiało jak
rymowane. Obrazek, ciąg scenek, nastrój - to jeszcze
za mało na dobry wiersz. Ale przegibek dramatu
znakomity: "to, co udawało
wtedy śmierć, i tak przyszło po ciebie." (drugi
przecinek mój).
Obrazy przebijają się przez mijający czas ,jak
przebiśnieg...
roboczo... ja juz bym nie zmieniał a jesli to jakies
szczególiki. takie obrazy do mnie mówią, intensywnie.
może dlatego, że to tez i moje dzieciństwo i ostatnio
troche wierszami tam wracam - pozdrawiam i gdybysmy
się nie "spotkali"- tekstowo ( hihi ) to wesołych
świąt zyczę - wiersz piękny :)
Pięknie na tle zimy ( to symbol zamierania,
ścichania, kończenia) grzejemy się dobrymi
wspomnieniami, a które mogą być cieplejsze nad te,
kiedy byliśmy mali i chronieni przez serce matki ( jej
szorstka rękawica była pełna miłości)
Podśnieg i podtekst - cudownie budują nastrój .
Smutne i wzruszające. Piękny wiersz.
Bije wspomnieniem, ale miejscami za mocno
przekombinowane jak np. cyt."nie było pod nią widać
dokąd cieknie szosa. " Odbieram to dokąd spływa
topniejący śnieg/lód, do rowu czy ???? Poza tym
wspomnienia z dzieciństwa
są zawsze ciepłe mimo ówczesnych chłodów.
Jeśli Ktoś o kim piszesz jest teraz ciężko chory i
czytanie z ruchu warg jest kłopotliwe to i tak jest
konieczne, nie ma innej możliwości.
Moje serce zaczelo szybciej bic, jak czytalam Twoj
wiersz. Jest piekny.
To bardzo ciepły przekaz mimo dramatyzmu i srogiej
zimowej aury.
Bardzo wzruszająco, włożyłeś mnóstwo uczuć i całe
serce w ten wiersz, czuje Twoje emocje czytając,
pozdrawiam.
Mam podobne zimowe wspomnienie,które "przebiśniegiem"
powraca.
piękny, wzruszający wiersz...wspomnienie zimowego
wieczoru, strach i troskliwa obecność matki...której
już nie ma
Widzę całość jak kadr z filmu 'wspomnienia "tamtej"
zimy' oglądany oczami przerażonego dziecka z
nawiązaniem oczywiście do teraźniejszości w której
spojrzenie z perspektywy dorosłego człowieka jest
jakby bardziej dojrzałe, lecz nie mniej bolesne, bo
każda zima bez NIEJ będzie budzić "tamte"
wspomnienia... Bardzo piękny wiersz i oprócz dramatu
jest w nim też ciepły sentymentalny podtekst może
widzę go w nawiązaniu do ciepłych "szorstkich
rękawic"...sama nie wiem...