Przebudzenie
Obudziłam się dzisiaj rano
i wyszłam z domu na spacer
popatrzeć na ludzi i czasy
a zobaczyłam tylko świat
zepsutych twarzy.
Przetarłam oczy, wiem,
że długo spałam, tyle czasu
straciłam w stanie marazmu.
To było jak śpiączka albo
koszmarny sen, z którego nigdy
nie miałam obudzić się.
Lecz Bóg zechciał inaczej,
odrodziłam się jak feniks
z popiołów o stokroć silniejsza.
Na nie odkurzanych wspomnieniach
kurz,dawno do nich nie
zaglądałam. One są jak
mój wewnętrzny pamiętnik
chociaż czasem chciałabym
umieć obrócić je w proch.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.