Przygoda kazdej chwili szkoda
Wśród mych ścieżek nieodgadnionych
Wgłębi mych mysli nieokiełznanych
Skryte drzemie pragnienie
Czekając na wędrowca...
Nieugiętego
W tajemnicy poszukiwaniach
Zagadka nie do rozwikłania
Rozrasta się niczym bluszcz
Wypełniając jego duszę
Pragnieniem...
Zgłebienia tchnień
Pulsujących w niedokarmionym sercu...
Bicie jego, rytm wyznacza pędu
Przez doliny krwi mej rozgrzanej
Płonącej niczym lawa...
W dłoniach kochanka
Bez tchu pozostawiona
O resztkach zmysłow się czołgam
By ostatnie pragnienie
Ukryć w baszcie tajemnic mego serca
Trwożąc się niesłychanie...
Nie chcąc obarczać kochanka
Tak trudnym zadaniem
A jednocześnie...
Rzucając wyzwanie
Któremu sprostać
Nie zdoła...
Zwykły śmiertelnik z Ziemskiej krainy...
Bo kto serce swe szeroko roztworzy
Ten tylko w mego może wniknąć
szczeliny....
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.