przyjacielu
śp. Jankowi
odwiedziłam cię dzisiaj jak co roku
przyniosłam czerwone chryzantemy
z żółtym uśmiechem zapaliłam znicz
spoglądając na martwą płytę
pomyślałam jak bardzo chciałeś żyć
wystarczył jeden błąd
i wpadłeś w przepaść
krzyknęło tylko echo
góry przytuliły a wiatr ukoił ból
odzyskałeś na chwilę przytomność
zadzwoniłeś do kumpla
on cię zlekceważył
dlaczego nie do mnie
Janku dlaczego nie do mnie
może byś żył
Komentarze (55)
wzruszajacy wiersz-pozdrawiam
Nowi, muszę się zgodzić z tym co powiedział ten
kumpel; "Takie było jego przeznaczenie" W takich
sytuacjach nie wolno "gdybać" Co by było jakby babcia
miała wąsy, itp..Ale my Polacy zawsze szukamy winnego.
Trzeba zadać sobie pytanie "Ale, co to da"? Przywróci
mu życie?! Nie! Stało się, trzeba to przyjąć na klatę
( w twoim przypadku na piersi:)))
Pozdrówka, głowa do góry!
to ten listopadowy czas otwiera nasze serca i wracamy
do dramatycznych wspomnień.pieknie ,ale bardzo,bardzo
smutno !!!
To prawdziwa tragedia...pozdrawiam
Prawdziwy dramat. Wiersz przejmuje i wzrusza.
Pozdrawiam serdecznie
Tragizm w wierszu tu się potęguje, gdzie przyjaciół
nie ma - gdy ich potrzebujesz, smutne.
Bardzo dziękuję Romo.
Pozdrawiam.
Łykam gorzkie łzy...Nowicjuszko, rozumiem dobrze co
czujesz to jest trauma, która zostanie na zawsze.
Pozdrawiam
"Rheo"
kiedy tylko myślę o nim,też płaczę,nie mogę się z tym
pogodzić, tak mi go bardzo brakuje.A ten kumpel, który
nie odebrał telefonu, powiedział
że widocznie takie było jego przeznaczenie, a on nie
miał czasu żeby wysłuchać co miał do powiedzenia
Janek.Leżał parę godzin nieprzytomny i niestety
nie przeżył.
Pozdrawiam i dziękuję.
Nowicjuszko, wiesz, że płaczę. Pozdrawiam:-(