Ptak z jednym skrzydłem
Śniłam...
A może działo się to naprawdę...
Że byłam ptakiem...
Czułam się wolna...
Potrafiłam latać...
Dzięki niemu...
- To on - najdelikatniejszy ptak prowadził
mnie do raju.
Dał mi kawałek nieba i kawałek siebie.
Słyszałam jak trawa szeleściła na łące.
Wkoło unosił się zapach jego perfum i
wiosny.
Ciało miał gorące jak słońce.
Jak nigdy,czułam się bezpiecznie,
Bo otoczył mnie swoimi skrzydłami...
Tak drobnymi,lecz czułymi ramionami.
Niestety jak każdy sen...
Dobiegł końca i ten...
Jak czas przeminął...
Piękny - tylko mój - ptak,odleciał...
A może po prostu zginął...
A ja pozostałam ptakiem z jednym
skrzydłem,
Który był wzlatującym,
A teraz jest upadłym,
Bo ten,który mnie kochał,
Przyniósł mi drugie skrzydło
I nie widząc jak mój wzrok prosi,
Po chwili mi je odebrał.
A teraz jedyne co mnie unosi
To miłość i nienawiść w jednym.
Komentarze (0)
Jeszcze nie skomentowano tego wiersza.