W raju pastwisk
nic się nie zmienia
nawet białe kłamstwa nie bledną
zaspakajaniem wewnętrznych pych
epickimi oddechami
przez wszechobecny profesjonalizm
wlewa się głos morza
przypomina o ładzie i liszajach
opadającego tynku koszarowością
linii atrofia paraliżuje język serc
trwa nerwowe szukanie
©, 06 maja 2009
autor
Ossa77
Dodano: 2018-11-19 11:52:31
Ten wiersz przeczytano 1787 razy
Oddanych głosów: 15
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (54)
@ staż: Ce commentaire s'adresse à l'idiot qui pense
avoir perdu l'esprit pour lui-même; qui pense avoir
perdu la raison. Lèche moi par les pieds - tu
t'ennuies terriblement. Bonsoir... ;)
@Ossa77 - This comment is for you only. You are
trying be too smart fleeing forward. Did you search
for onomatopoeia in the above poem? Stop trying to be
smart, and instead take care of the style.
@ staż — widzę, że podniecasz się z każdym nowym
wpisem i popadasz w archaiczne konwulsje. Poluzuj
sobie. Konstatuję, jeśli poezja ma zmuszać do
myślenia, to u ciebie przegrywa. I to jest i zawsze
już będzie tym, czym jest — znaczy na pewno nie tylko:
The little difference! Na szczęście nikt nie zatrzymał
podziału naszych komórek, gdy decydowały się moje czy
twoje losy — teraz możemy różnić się na wiele
sposobów! Pozdrawiam.
@Ossa77 - " Żem w swoich tekstach (i w komentarzach)
zbyt ostra, napastliwa, a zwłaszcza – kasandryczna i
bezpardonowa. "
"Nie wiem, ale sam wiersz operuje przecież zupełnie
tradycyjnymi środkami — metaforą, przerzutnią,
onomatopeją, epitetami, etc. ".
Rzeczywiście onomatopeja w bujnej wyobraźni.
@ Wiktorze: Dowolność interpretacji - temat rzeka!
Na pewno nie będę nigdy przyrównywać czytelnika moich
tekstów tak, jak porównał Herbert czytających jego
wiersze z trzmielem, który siedząc w kwiecie, myśli że
już dotarł do jego korzeni.
Z jednej strony posądza się autorów hermetyczny sposób
pisania, aż drugiej czytelników o brak zrozumienia.
Każdy autor (bez względy na rodzaj uprawianej sztuki
chce być w swoich przesłaniach rozumiany . Może nazbyt
często wystarcza nam już nie tyle picie nektaru
wewnątrz kwiatu, co wąchanie go z odległości kilku
metrów. Moja metaforyka jest rodzajem przykładu,
przykładem unaocznienia. Ma funkcję nie tylko
zdobniczą, ale służy właśnie unaocznieniu, a
unaocznienie służy lepszemu zrozumieniu - dlatego
dziwi mnie fakt, że odbierasz moje teksty (bo
rozumiem, że ten powyższy nie jest pierwszym, w jakim
szukasz połaci zrozumienia) jak przysłowiowe
„budowanie zamków z piasku - na piasku”. Może
ostatecznie wiersze mają nas czegoś uczyć, zmuszać do
myślenia... ale niekoniecznie do zrozumienia autora?
Dziękuję za poświęcony mi czas i serdeczności ślę. :)
@ Maćku: Jeżeli pojęciem „wiersz z szuflady” określasz
starsze prace, to tak. Z tym, że był opublikowany
przeze mnie już lata wstecz, kiedy był jeszcze tzw.
„świeżą bułeczką”. Pozdrawiam serdecznie.
Osso! - w całej rozciągłości - zgadzam się z twimi
wyrażanymi pglądami co do możliwości zawarcia w
wierszu celowej (slusznie zamierzonej) wieloznaci
przekazu oraz o osobistym doswiadczeniu odbiorcy -
jako o elemencie rzutującym na powstający przy
odbiorze obraz wiersza. Dla zaistnienia odczytu i
jego jakości potrzebne jest autorskie i czytelnicze
przemyślenie, nie bez znaczenia jest wzajemna relacja
ich wiedzy, wrazliwości i dośwadczenia. Odczytując -
nie powinnismy zakladać, ze wiersz jest źle napisany -
zawsze istniej możliwość, ze odbior jest niewłaściwy
(lub wcale go nie ma) - z przyczyn leżących po naszej
stronie, po stronie odbiorcy. Kazdy więc wiersz - musi
mieć swojego adresata o odpowiednich "walorach
osobistych".
Co do dowolności interpretacji... - nie możemy nikomu
nakazać okreslonego zrozumienia, jednak dobrze
napisany wiersz - powinien co najmniej kierunkować
rozumienie - niekoniecznie jako jedno tylko w nim
zawarte. Bywa i tak, ze odbiorca daje piszącemu
rozuminie zawarte w wierszu, ktorego twoca nie do
konca byl świadomy a nieprzypadkowo jednak - zawarł.
Nie eliminuje to jednak odczytów, ktore - z punktu
widzenia tworcy i jego zamysłow są glębokie -
niezależnie jednak od głębokości myślenia osoby
zapisującej - czyli - z punktu widzenai "zaslugi
twórcy" - przypadkowe.
Ponadto - jeszcze o niezgodzie na w pełni dowolne
rozumienie - nie jak zakazie swobodnego myślenia. Moze
bardzej szczęsliwe i ścisle - byłoby stwierdzenie, ze
rozuminie sztuki - nie powinno być przypadkowe, tylko
oparte na co najmniej ukietunkowaniu odbiorcy przez
zapisującego przekaz.
Akceptacja pelnej - nieograniczonej dowolności zaklada
akceptację dla braku porozumenia w ramach podstaw
zawartch w utworze i zgodę na przypadkowe oddzalywanie
przekazu. czasami jednak - przynajmniej w zyciu - z
przypadku - wynikają znaczące pozytywy i być może do
pewnego stopnia - przypadek moze stac się przyczynkiem
do pozytywnego doświadczenia poetyckiego.-ale to już -
po za zamiaami twocy - jako probującego nadać mniej
czy więcej określony komunikat. -To tak - refleksyjnie
- po pozostawieniu emocji na boku.
Dodam jeszcze Osso, ze czytamtwoje wiersze, ale nie
zawsze zanjduję artystyczny odbior, a czasami brakuje
minawet zrozumienia. Ot! - problem relacji między
tworcą i odbiorcą sztuki.
Za zajęcie stanowiska również względem mojego kom. -
dziękuję i serdecznie pozdrawiam:)
wiersz z szuflady ?
bardzo mnie zatrzymał
re: Ossa77
:-)
@staż: Spróbuję prościej - może zrozumiesz! To, że
wiersze można rozumieć wielorako jest piękne. Lubię
czytać i pisać wieloznacznie, ale na pierwszym
miejscu stawiam zawsze zrozumienie głównej myśli
autora.
Problem pojawia się u odbiorcy wtedy, kiedy nie
potrafi się wejść w tok myślenia i w wrażliwość
autora; kiedy nie potrafi się przetwarzać
przeczytanego przez pryzmat własnych doświadczeń,
wtedy naturalnie trudno jest odnieść się do wierszy i
jeszcze trudniej znaleźć sens prawidłowego
interpretowania, u tych, którzy nie potrafią
interpretować przeczytane. Wszystko to, osłabia stażu
tylko twoją własną zdolność percepcji słowa i jego
znaczenia. Powiedziałam już poniżej tu i w wielu
innych miejscach pod innymi utworami, iż nadawca
zazwyczaj wie doskonale, co przekazuje, a tzw. błędna
interpretacja niekoniecznie jest błędną.
Według mnie moje teksty są wystarczająco precyzyjne:
posługuja się narzędziami znanymi i ogólnie
dostępnymi.Czasem jedynie niezborność odbiorcy, jego
brak gotowości do uczestniczenia, wywołuje rozgardiasz
myślowy. Ale i taka okoliczność jest do przełknięcia,
gdy ostatecznie każdy z nas czyta drugiego przez
pryzmat własnych doświadczeń.
@Ossa77 - Ludzie przekorni mają ogromny problem w
dyskusji, ponieważ mają skłonność do kazuistyki, czyli
pokrętnej argumentacji, naciąganie argumentów i
przykładów w celu uzasadnienia jakiejś tezy. Pani
dodatkowo, lekką ręką, rzuca zarzutami, nawet nie
próbując ich uzasadniać. W takich wypadkach - dyskusja
jest bezcelowa, bo zamiast szukania porozumienia,
albo chociaż zrozumienia czyichś racji, jest
niekończące się, snobistyczne popisywanie terminami
mającymi udowadniać erudycję i przez to
niekwestionowana wiedzę, a to po prostu tanie
efekciarstwo.
@ Wiktorze: Zobaczmy, o czym mówisz w swojej krytyce.
1. „... upieram się przy tym, że nie powinna być
dowolna...” - twierdzisz, to proszę, uzasadnij
dlaczego!
Analiza i interpretacja poezji to dla niektórych
niezwykle trudne zadanie. Ja uważam, że każda rzecz
obserwowana przez człowieka, mająca swój byt
obiektywny, daje obserwatorowi prawo do swobodnej
subiektywnej interpretacji. Pewnie, że potrzebny jest
pewien porządek w trakcie analizy tekstów (nie tylko
lirycznych zresztą), do jakiego zaliczam:
- określenie tematu wiersza
- kreacja podmiotu lirycznego/poety
- kreacja bohatera lirycznego
- sytuacja, rodzaj liryki
- forma utworu: kompozycja, język wypowiedzilirycznej,
charakterystyczne środki stylistyczne
- Tematyka wiersza, podjęte w nim problemy
ale to wszystko jest tylko szarą teorią Wiktorze.
Wiele z moich utworów można interpretować na wiele
sposobów.
2. Piszesz, że „...trudno się czyta i chyba w ogóle z
natury tego wiersza, nie pojmujesz przekazu ani
sensu...”
Może ułatwię ci trochę odbiór pisząc, że jest to
utwór, w którym logika jest celowo trochę zakłócona.
Można więc go czytać w kategoriach surrealistycznej
impresji, zestawu skojarzeń wynikających z brzmienia
słów, ich zestawień, interpretować odruchowo i
intuicyjnie. Jednak w takim wypadku trzeba zawsze
pamiętać, że inaczej się pisze autorowi, a inaczej
czyta czytelnikowi. Czy nienaturalność tego tekstu
wyklucza większość odbiorców, tych niezaangażowanych w
jego powstanie? Czy dla każdego zostanie obcym ciałem?
Nie wiem, ale sam wiersz operuje przecież zupełnie
tradycyjnymi środkami — metaforą, przerzutnią,
onomatopeją, epitetami, etc.
Pozdrawiam serdecznie.
@anno: W zasadzie wiersz zbudowany jest na stosunkowo
prostej metaforyce - dziękuję ci serdecznie za
wgląd... Pozdrawiam. ☀️
Zastanawia mnie, w jakim miejscu, na jakim poziomie i
w jaki sposób wszczynać można dyskusje z kimś, kto nie
rozumie prostych pojęć, kto nie ma pojęcia, czym jest
metaforyka i jaką funkcję pełni w poezji; nie można od
każdego czytelnika wymagać histolicznego podejścia do
tekstów, ale co najbardziej mnie odrzuca, to fakt, że
staż lawiruje w swoich interpretacjach/komentarzach
gdzieś pomiędzy subwersją a infantylizmem (zob.
niżej). ERGO:
Wyrosłam już dawno z takich portalowych kłótni, gdyż
uważam, że nie mają żadnego sensu. Pozdrawiam.
@Regiel - To przypadłość nieobca ludziom piszącym
wiersze: niefrasobliwość w przypisywaniu słowom i
pojęciom dowolnych znaczeń, tłumacząc to licentia
poetica. Ma to niestety negatywne skutki. Robić coś
w białych rękawiczkach, to załatwiać nieprzyjemną
sprawę stanowczo i skutecznie, ale elegancko,
taktownie, z zachowaniem pozorów. Z kolei białe
kłamstwa to kłamstwa, które kobiety stosują po to,
żeby komuś zrobić przykrości, a mężczyźni dla poprawy
swojego wizerunku. Więc moim skromnym zdaniem,
stawianie między tymi dwoma pojęciami jakiegoś znaku
równości - nie jest właściwe. Szkoda, ze nie wyjaśnił
Pan znaczenia pastwiskowego profesjonalisty.
Chciałbym, żeby Pan i Autorka właściwie zrozumieli
moje zastrzeżenia odnośnie treści wiersza: nie widzę
sensu w doborze słów do przekazania refleksji, że
białe kłamstwa nie bledną ZASPOKAJANIEM wewnętrznych
pych. Jeśli można wyobrazić sobie, co się kryje pod
pojęciem wewnętrznej pychy lub pych i na czym polega
ich zaspokajanie, to już nie widzę sensu w składni
BLEDNĄ - ZASPOKAJANIEM. coś może blednąć przy
zaspokajaniu czegoś, ale co najmniej dziwacznie brzmi
nie blednąć zaspokajaniem. Albo mnie zawodzi wyczucie
językowe, albo Autorkę. I nie chodzi mi o jakieś
uszczypliwości czy złośliwości wobec Autorki, a po
prostu niezgoda na taką składnię. To nie jest wiersz,
który ogranicza Autorkę rymami, ilością sylab, itd.,
itp. Nic nie stoi na przeszkodzie w prawidłowym
zastosowaniu zasad składni.