O spotkaniu autorskim, walce z...
Gdy czytałem to co niosę
Zły duch zaczął mi przeszkadzać
Zna treść przecież którą głoszę
Wie też to że umiem czytać
Łatwo ulec mi emocjom
On to wiedział w to celował
Przyglądając się tym chwilom
Czekał później nie żałował
Pierw kortyzol zdał się zniknąć
Ja w subtelnej koncentracji
Gotów żeby z tym rozkwitnąć
I iść służyć w celebracji
Pokój w sercu dał poczucie
Że już zdołam i przeczytam
W naturalnych chwil upuście
Odzwierciedlę to co trzymam
Każde słowo dech sylaba
Będzie mogło sobą kreślić
Szczerym sercem ta potrawa
Chętna wnętrza ludzkie sycić
Czy podołam karmić ducha
Gdy uwaga odwracana
Nagła walka chwila krucha
Mogę upaść na kolana
Nie poddałem się tym głosom
Powiedziałem tak otwarcie
To zabrało tlen hałasom
Pomagając też mi w geście
Sił już mało ale szedłem
Tak jak kupiec niosąc złoto
Zniesmaczony najpierw byłem
Później wdzięczny było warto
Komentarze (9)
Dobrze, gdy człowiek potrafi pokonać siebie, podoba mi
się ten życiowy wiersz.
Pozdrawiam serdecznie.
Anno Tobie też dziękuję
Mariat dzięki :) pokonałem siebie ale i nie tylko ,
tak jak poniżej, temat dotyczy duchowości, wiem że to
czy to ktoś uznaję to już druga sprawa, ale mogę
poinformować o sytuacji i to właśnie robię. Nie jako
nie przyjęcie komentarzy :) miło mi z racji ich. Co do
reszty komentarza, kto wie, może, dzięki :) dzięki za
wiarę, to cenne
Larisa szkoda mi, że w tak zamknięty na duchowość
sposób traktujesz to co z niej pochodzi (w moim
przypadku tak jest). To jak wymyślnie sobie banki
mydlanej, i sugestii żeby każdy kto jest poza taką
banka, wszedł do niej i nie wiedział tego co poza nią.
Dla mnie to obłuda. Nie lubię takiego traktowania
szkuti, czy nawet autora, ni3 zgadzam się z tym, bo to
coś typu róbta co chceta, bez wczucia się. Ja se
napiszę, Ty se przeczytasz, a czy między jednym a
drugim może coś powstać to już nie ważne. Taka
martwosc. Nie chodziło o narzucenie swojego punktu
widzenia, ale dostrzeżenie czegoś więcej niż emocje,
dostrzeżenie duchowości, która w poprzednim komentarzu
została wypaczająco pominięta, a nie to co było
sednem, zostało zgeneralizowane jako treść wiersza. To
jak czytanie będąc z wyboru ślepcem. Wyrażam swoją
opinię, Ty masz tamtą, ok, ja mam te. Ps. Jeśli
czytasz, a nie rozumiesz, autor może zainterweniować,
i to nie oznacza powodu do zastanowienia autora, ape
może oznaczać mgłę lub niesprawne oczu czytelnika,
który zobaczył fragment wiersza, nie przyjmując że
może to być jedynie fragment, i upierając się przy
swoim. Tak w ogóle to zdanie o nie zastanawianiu się o
tym co w wierszu autor miał na myśli brzmi jak chore,
nie chorujemy na takie coś. To ogranicza samego
czytelnika. Ale trudno. Pozdrawiam również :)
życzę wielu takich spotkań.
Na pocieszenie Ci napiszę - gratuluję!
Pokonałeś samego siebie.
Następne wieczorki autorskie
polecą jak z płatka, czego życzę szczerze. I będą
udane, ja w to wierzę.
Ad vocem,
Myślę, że wierszy nie piszemy, po to, aby je
wyjaśniać.
Czytelnik ma prawo interpretować wiersz, na swój
sposób.
Nie komentuję nigdy komentarzy moich Gości z szacunku
do Nich.
Wiersz opublikowany idzie w świat i czytelnik jest
jego odbiorcą.
W końcu nie piszemy dla siebie.
Jeżeli Autor czuje, że komentarze nie pokrywają się z
jego intencją poetycką, to powinien przemyśleć wiersz
jeszcze raz...
Po Twoim odautorskim komentarzu i wyjaśnieniu, o co Ci
chodziło w wierszu, tajemnica wiersza prysła...
Pozdrawiam serdecznie i życzę wielu czytelników oraz
nieustającej weny.
Pozdrawiam serdecznie
Dzięki :)
Nie o tremę tu chodziło, ona była opisana przy okazji,
natomiast to osobna sprawa, trema naturalne minęła.
Walka dotyczyła zła, nie samej tremy ;) I tak dzięki
za komentarz :) hej
Fajny wiersz!
Trema jest naturalną reakcją organizmu.
Wystąpienia publiczne stresują, a czytanie publicznie
swoich wierszy jest bardzo trudne. Emocje zjadają...
Pozdrawiam serdecznie