Statek widmo
Dla niepoprawnych marzycieli...takich jak ja
Wierzyłam naiwnie w marzenia
Że można płynąć pod wiatr
Że da się ten świat odmienić
Że starczy na wszystko lat
Mój statek widmo odpłynął
Na brzegu sama zostałam
I choć ślad po nim zaginął
Ja wciż za nim płakałam
Każdego dnia się wyłania
Przede mną kolejna tama
Wkoło rekiny i ludzie
Co gorsze? Nie wiem już sama
Do dna jeszcze daleko
A brzegu zatarte granice
Płynąć jeszcze czy zatonąć?
A może ktos rzuci kotwicę...
Tak płynę w bezkresną głębinę
Mroźnym wichrem szarpana
Czasem coś w słońcu rozbłyśnie
...kolejna fata morgana
Strąciłam już z głowy koronę
Odliczam kolejne lata
Każdego dnia bezsilnie tonę
W wyschniętym oceanie świata
Komentarze (3)
NIE JESTEM AUTORKA!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Cudowny
wiersz!!! Jeden z najlepszych jak dla mnie! Gratuluje
autorce!
marzenia dodają nam skrzydeł lecz bywają ulotne...
pozwalają wzbić się ponad codzienność lecz im wyżej
się uniesiesz tym upadek bywa dotlkiwszy... mimo to
warto marzyć- upadać by powtórnie unieść się wyżej ,
wyżej...
Pozdr. :)
Wiersz tak pięknie pisany. Każdy kiedyś traci swój
statek widmo, ale wierz, że on zno przypłynie... Wiara
czyni cuda i kto to mówi? Osoba która wierzy już tylko
w Boga. Lecz tobie życzę byś wierzyła...