We mgle Krasnobrodu
Skryci we mgle przemykali,
Palce na spustach trzymali.
Niechże ich szelest nie zdradzi,
W powietrze by ich wysadził.
Niczym upiorne śmierci anioły,
Wyłaniają się polscy żołnierze,
Lufy ogniem piekielnym zionęły,
Na nic w ciemnościach niemieckie
pacierze.
Wrogowie podkulają ogony,
W ucieczce szukając obrony.
Już nasi w pogoni za wrogiem,
Położą tych diabłów odłogiem.
Ścigają wroga do wzgórza,
Zza niego armia konnych wychyla,
Gerlecki już ludzi podburza,
Nisko się w swym siodle pochyla.
Szarża szaleńcza polskich ułanów,
Kontrszarża przeciwnych oddziałów.
Starcie polskich najświętszych herosów,
Z aryjską dywizją przeklętych, złych
biesów.
Wrogi oficer kolejno kładzie Polaków,
Dopada go sam podporucznik Gerlecki,
Niczym walka dawnych Krzyżaków,
Szabla o szablę, cios za ciosem wielki.
Deszcz krwawych sypie się iskier,
Nasz zwycięży, czy aryjski oficer?
Nie dał los odpowiedzieć na to
przeznaczeniu,
Bo wróg śmierć zawdzięczył
Mikołajewskiemu.
Wychynął ten z mgły za oczami oficera,
I ciosem w plecy raził go nadto
potężnie,
Niemiec spadł z konia, spadł i umiera,
Z szacunkiem naszych skonał bo żył
mężnie.
Stracili wrogowie swego dowódcę,
Zawracają konie w myśli o ucieczce.
Do lasu pognali skryć się niczym
szczury,
Gnają nasi za szczurem widząc leśne
mury.
Wychynęły bezszelestnie z krzaków ogniste
lufy,
Huk karabinów zwiastował nagłą rzeź,
Polacy w krzyżowym ogniu niczym padające
muchy,
Przy pierwszej serii legła znaczna
część.
Ginęli ułani sieczeni pociskami,
Ginęli wraz ze swymi rumakami.
Krwawy deszcz zraszał pierwsze z drzew,
Krwawy deszcz zabarwił niejeden krzew.
Pada Gerlecki szarpany Hitlera kulami,
Uderza o ziemię zrozpaczony, że może
Polaków Matkę zawiódł,
Z hukiem uderzenia grzmotu między
chmurami,
Trzaska kamienie spadający nieśmiertelnik,
co go przez życie wiódł.
Kapral Mikołajewski widząc szarży tej
chaos,
Wzywa nagle do odwrotu od gniazda aryjskich
os.
Na pobliskie wzgórze szybki powrót,
Z dala od śmiertelnych leśnych wrót.
Trzydziestu ułanów i mniej nieco rumaków
ocalało,
Reszta życie w służbie ukochanej Ojczyźnie
poświęciła,
Czy to źle, że tak wielu całych siebie
oddało?
Czy to źle, że polska kawaleria we mgle
odwagą świeciła?
A czy to źle, że lwica ginie w obronie
swoich młodych?
A czy to źle, że syn za matkę walczy do
samego końca?
Polska córką wszystkich Polaków, starych i
młodych,
I Polska matką każdego Polaka i z Jej
początku i z Jej krańca.
Czy więc żałować tych poległych należy?
Chwalić ich należy, na tym duszom
zależy!
Jednego żałować możemy z całym narodem,
Żeśmy nie stanęli z Nimi pod
Krasnobrodem.
Bo historia żyje w nas, bo zmarli żyją w nas, bo nam nie wolno zapomnieć...

Patrycjusz_Last Patriot


Komentarze (1)
Bo nam nie wolno zapomnieć. Ale nie zapomnimy, póki
choć kilku szaleńców będzie pamiętało