Wiosna...
Wiosna...zamykam oczy...na chwilkę zatapiam się w marzeniach...
Idę cichą i pustą drogą...
Zieleń...jedyną moją ucieczką...
Słońce świeci mi w twarz...
Zamykam oczy...kolejny raz...
Widzę strumyk na łące...
Kwiaty pachnące...i kwitnące...
Słyszę...niezywkły śpiew ptaków...
Melodię...wśród...kolejnych kłamliwych
słów...
Słowo jedno...przepraszam...
Przez życie i los...powiedziane głosem
cichym...
Myślę...niech te słońce...świeci wiecznie
przede mną na horyzoncie...
Ono daje nadzieję...nową wiarę,W którą
wierzę zawzięcie...
Wiatr wieje mi w twarz...szepcze
słowa...
Będzie dobrze...już wiosna!
Zło ze śniegiem przeminie...
Nienawiść w łzach...samotych ukryje...
Błękit nieba Twój smutek skryje...
Zapach wiosny...ciągle dopowiada...
Poczujesz wolność...Będziesz wolna jak
ptak...
Jak trawa zielona..będziesz kołysać się z
wiatrem i pod wiatr...
Wolna!
Uciekam...
Komentarze (1)
Wiersz genialny :) Zresztą mówiłam Ci o tym ;)
Baaaardzo mi się podoba :) Pozdrawiam :*