Wypadek
...bo życie to najcenniejsze co mamy...
Zwykły dzień
Tętniące życiem miasto
Rynek, głośny wciąż o tej porze
A nieopodal ulica złowroga
Szumi odgłosem pojazdów przeróżnych
I jedzie chłopak, lat kilkanaście
Motor jest jego pojazdem
Zmierza do kolegi, niczym się nie martwi
A to była sekunda
Jak jechać nigdzie już nie mógł
Nie mógł zrobić nic - bo było za późno
Pewien kierowca, ot tak sobie - wypił
flaszkę wcześniej,
Zanim usiadł za kierownicą
A w tej sekundzie nieszczęsnej uderzył w
chłopaka
Nie dając mu szansy,
Odbierając życie
Pisk opon, krzyk i krew
Chłopak nie wiadomo kiedy przeleciał nad
ulicą
Opadł na asfalt bez znaku życia
I skończyły się jego marzenia,
Tęsknoty, zgryzoty i szczęścia
Nie miał już w sobie zmysłów
Ciało wciąż tam leżało, lecz jego nie
było
Kierowca-morderca, widząc co zrobił,
Uciekł czym prędzej
Życie chłopaka nie było dlań ważne
Lecz rodzinę i przyjaciół żałobą
obdarował
Okropną tragedią, która wszystkich ich
boli
W natępny tydzień sto zniczy pod szkołą
I uśmiech przez łzy -
Tam ci lepiej, stary...
Zmarłemu koledze [*][*][*] Nic już nie możemy dla ciebie zrobić...
Komentarze (2)
Ludzie są nieodpowiedzialni! Tak to jest w życiu...
Tego "morderce" z pewnością gryzie sumienie.Lecz nic
nie usprawiedliwia czynu, którego popełnił.
No cóż...lekkomyślność ludzka nie zna granic. Za mało
drastyczne kary dla tych, którzy siadają za kierownicę
na "dwóch gazach" [*][*][*]