zanim
kiedyś rosły pod ścianą tui dwie śliwy
rodziły co roku zrzucały owoce pod
siebie
wzbudzając do życia roje pszczół i os
zostały po nich dwa spróchniałe pnie
przez rok krzyczały o życie pędami
wyrastającymi wprost z korzeni
ale uciszył je sekator i płyn na chwasty
za garażem gnieździ się jabłoń
nieruchomo zasłonięta cieniem
pewna swej wieczności
pozwala na podcinanie gałęzi
i tylko to chroni ją przed
unicestwieniem
na skrawku trawnika miniaturki cisów i
świerków
przyrzekały że będą małe
zapomniane uległy zemście
za kilka lat wiśnia podzieli los śliw
donice pełne kwiatów staną dokoła domu
zdążymy nacieszyć się nimi i sobą
zanim pękną kruche tkanki i rozsypią się w
proch
na powrót wyrosną pod czujnym okiem
nowych właścicieli
Komentarze (9)
witaj
przeczytałem z przyjemnością
piękne porównania
a my jak te drzewa
serdeczności
Wspaniały liryczny wiersz.
Refleksyjnie, o przemijaniu.
Niesamowity, przekaz wiersza.;)
Pozdrawiam serdecznie.;)
sadzimy pielęgnujemy... piękne są tak je podziwiać
usiąść pod ich cieniem... potem no cóż samo
życieeeeeeee
Proszę o drugi wiersz, w sobotę po meczu - działa
lepiej, niż wódka
przyroda (tak jak my) też przemija i rodzi się nowe...
Wszystko a więc i człowiek przemija. Jedynie miłość
jest ponadczasowa.
Piękny wiersz.
wzruszająca refleksja nad przemijaniem...pozdrawiam :)
Żal tych drzew i tak smuci nieuchronność przemijania.
Póki jesteśmy, cieszmy się życiem.
Pozdrowienia.
Bardzo ładnie napisane, z przyjemnością czytałam :)
Pozdrawiam serdecznie :)