żółcień
w powietrzu dusi się liść,
podrzucasz. wbrew prawu
ciążenia nie opada
nagi i poszarpany. listopad
śmieje się udaje lato,
choć poplamione błotem
przydrożne kapliczki
już dawno skostniały
taki rozkołysany spektakl:
egzystencja bez emocji.
autor
Ewa Kosim
Dodano: 2018-02-02 12:36:21
Ten wiersz przeczytano 1038 razy
Oddanych głosów: 24
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (32)
Żegnająca nas jesień wygląda bardzo smutno. Bardzo
ładnie to opisałaś Ewuniu. Pozdrawiam serdecznie.
Grażynko dziękuję, dobrej nocy życzę
Krzychno:) Amor:)
Sympatyczni i z pomysłem napisane, pozdrawiam :)
Ewuś wiesz,że ja jestem kłopotliwy chłopak ale jakże
miły:)
Pozdrawiam:)
Bardzo obrazowy wiersz,
super metafory np duszenie się liścia w powietrzu,
skostniałe kapliczki,
msz bdb.
Dobrej nocy Ewo życzę :)
Szczerzuś dziękuję :)
ciekawie oddas nastrój. Przypomina mi scenę z
podwiewanym foliowym workiem z filmu American Beauty
Krzyś proszę aż tak źle:(
zmegi pozdrawiam serdecznie
Witaj Ewuś:)
Nie będę udawał,że Danusia mi nie pomogła:)
Pozdrawiam cieplutko:)
Ewuś świetny i fajnie się czyta o poczynaniach
liścia:)pozdrawiam cieplutko:)
dziękuję:) pozdrawiam
zamiast bieli śniegu ostatni jesienny liść tylko
kapliczki stare skostniałe trwają:-)
pozdrawiam
Jesień udająca lato, egzystencja bez emocji,
skostniałe kapliczki, jakoś mi tu przemijaniem
powiało. W ogóle to świetny wiersz.
Pozdrawiam :)
dziękuję kochani :) pozdrawiam serdecznie
po prostu świetny