* (klaustrofobiczna klatka...)
klaustrofobiczna klatka
codziennych spraw
labirynt, którego kieszenie znasz
tam i z powrotem
wchodzisz w nie
wstajesz po nocy czarnej
w którą wpatrywałeś się
ciemnymi jak ona źrenicami
przegryzasz jajko lub banana
łykasz tabletkę i kawę
później będzie coś mocniejszego
co robisz ?
gdzieś jesteś, gdzie ciebie nie ma
trzeba jeszcze zjeść
dla wzmocnienia organizmu
zalewanego gorzkim trunkiem
upływających godzin
i odświeżenia zakurzonego talerza
mycie zębów
tabletka
psstryk… szepcze puszka
i mieni się w szklance bursztyn
którego nigdy nie znalazłeś na plaży
czasem coś się dodaje, odejmuje
na przykład
nastawisz pranie
nie zjesz jajka
przejdziesz się z odkurzaczem wzdłuż
ściany
albo
pochylisz się
i wbije ci się w oko kolec kaktusa
spędzisz całą noc w Szpitalu Wojskowym
na Weigla
Odział Ratunkowy
to daleko od twojej klatki
pół miasta
kłąb ulic
a jednak jakby nic nie zmieniło się
jakbyś nigdy nie wyszedł z labiryntu
znów
wyjmiesz talerz
nastawisz pranie
psstryk…
tylko będziesz się bardziej bał
nawet w tych kieszeniach
pochylać się
Komentarze (11)
Ile takich klaustrofobicznych klatek...
niema tak małych pomieszczeń w których przynajmniej
tylko głowa się schowa
niema większych pomieszczeń w kosmosie jak mózg a w
głowie się chowa więc gdzie klaustrofobia
Ciekawe i życiowe.
Wymowny przekaz. Człowiek uwięziony w monotonii.
Miłego dnia:)
Opisujesz szare życie bez radości. Jedyną chwilą
przyjemności wydaje się łyk piwa. Trzeba z tego
zaczarowanego kręgu się wyrwać.
Pozdrawiam serdecznie.
Bardzo smutne takie życie. Niektórzy sami się do
takiej pchają :(
Podoba się wiersz!
Pozdrawiam.
Smutne kadry życia "w klatce"
sądzę, że wcale nie takie rzadkie, niestety:(
Dobry wiersz, bardzo mocny mimo, że opowiedziany w
spokojny sposób.
Pozdrawiam serdecznie:)
niesamowity wiersz, żyć jak w klatce można na wiele
sposobów, wystarczy, że kierujemy się utartymi
schematami...
Myślę tak samo, jak promykSłonca
Pozdrawiam:-)
Mysle, ze nikt, nie chce znalezc sie w takiej "klatce
klaustrofobicznej i labiryncie takiej codziennosci",
jaka jest w wierszu przedstawiona, to jak czekanie na
smierc, ale tez bywa, ze nie ma wyboru.
Dobry wiersz, Marto, pozdrawiam.:)
Szare życie polskiego emeryta,
którego o zdrowie nikt nie pyta,
z pierwszą emeryturą klatka się zamyka,
jak do mielenia mięsa fabryka.