kwiecień – plecień
wstaje rano
piękne słońce
zagląda mi do okien
rozkoszuję się ciszą
tuż po śniadaniu
na czystym niebie
gromadzą się chmury,
które bez ostrzeżenia
przeistaczają się w huragan
marznę ,moknę
wykończy mnie
ta zmienność pogody
Warszawa, 4.04.2018
autor
Tomasz Rudnicki
Dodano: 2018-04-05 07:02:14
Ten wiersz przeczytano 679 razy
Oddanych głosów: 4
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (4)
Dobra refleksja i podoba się bardzo:)pozdrawiam
cieplutko:)
Świetny, na czasie wiersz, pozdrawiam :)
Co tam pogoda...natura chce pełną parą żyć...my
teź...nie ma co się poddawać zastojowi i huśtawką
aury...pozdrawiam serdecznie
Oj, zła pogoda może zepsuć najlepszy humor. Znam to z
własnego doświadczenia.