(***) [my wieczni wędrowcy]
my wieczni wędrowcy popędzani światłem
gdy niebo pobladłe z tęsknoty upada
by nie łamać skrzydeł i myślom dopomóc
w krwioobieg wpuszczamy pocieszenia
balsam
po omacku błądząc wyboistą drogą
pamięci nakazem blask zbieramy słodki
dbając by nie rozrósł się żal za utratą
skrzydeł nie pogubił marzeń cichych –
motyl
bielmo zapomnienia nie grozi gdy w sercu
modlisz się codziennie o jasność wśród
cienia
o uśmiech co siłę wyzwoli z goryczy
zmatowiały promień rozjaśni nadzieją
Maryla
Komentarze (67)
...my wędrowcy...do światła.Pozdrawiam Marylko.
My wieczni wędrowcy... Bardzo lubię Twoje wiersze, ten
piękny również.
Witaj!
To prawda, że bielmo zapomnienia nie grozi, gdy w
sercu codzienna modlitwa - piękny wiersz. Pozdrawiam i
dziękuję za wgląd:)
Dziękuję, Aniu. Modlitwa zawsze pomaga.
Miłego dnia Ci życzę :)
ciekawe spojrzenie, ale co kiedy modlitwa nie pomaga?
Dziękuję Wando za zajrzenie i za słowa tak miłe.
Miłego dnia życzę :)
Wymowny wiersz i puenta Bardzo mi się podoba Twój
melancholijny wiersz i metafory :)
Pozdrawiam serdecznie Marylko :)