... w przesunięciu, gdy przeminę...
Mówię wołam jestem spójrz
Krzyk mój ginie jak w tunelu
Trwam wtopiony tu, w ten tłum
Bezimienny w dźwiękach wielu
Wciąż natężam lichy głos
Byś mnie wreszcie zechciał dostrzec
Nim oddzieli już mój cień
Od sylwetki czas swym ostrzem
Jest lub nie ma tylko trwa
Choć czas cofnę o godzinę
Mnie dostrzeżesz trochę tak
W przesunięciu. Gdy przeminę.
Teraz, cały, ciebie chcę
Wołam już tak długo... po co?
Abyś odnalazła mnie
Póki trwa ten dzień przed nocą
autor
Bałachowski
Dodano: 2008-08-19 06:37:18
Ten wiersz przeczytano 1267 razy
Oddanych głosów: 65
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (16)
Rytmicznie i w odmienny sposób o śmierci. Coś w tym
jest. Do wiersza trzeba wrócic, co z pewnością zrobię.
Dobry tekst.