* (w nocy...)
w nocy imiona rozbrzmiewają
najgłośniej
zmarli
podchodzą pod drzwi
i okna
nasłuchują, podglądają
gdy usłyszą swoje imię
wchodzą
do środka
w sny
w zakamarki
duszy, umysłu
rozsiadają się w pokojach
z nogami na stole
palą papierosy
opróżniają barek
bez pytania
mają prawo, są gośćmi
o których się zabiega
rozmawiają
niestety tylko ze sobą…
autor
Marta Surowiecka
Dodano: 2007-09-16 22:02:11
Ten wiersz przeczytano 468 razy
Oddanych głosów: 3
Aby zagłosować zaloguj się w serwisie
Komentarze (1)
Rety! Aż dreszcz przechodzi po plecach. Niezwykle
sugestywnie i pesymistycznie piszesz. Mocne,
plastyczne obrazy z Twoich wierszy straszą nie tylko
po nocach. Mimo, że nie podobają mi się to nie sposób
się od nich oderwać. Życzę trochę optymizmu.